Opis pewnego wybiegu

  „Opis pewnej walki, czyli coś dla znawców” J. Cortazara to króciutka nowelka będąca w swej istocie sprawozdaniem z bokserskiej walki. Opis przegranej walki Juana Yepesa, mistrza bokserskiego pochodzącego z Kordoby, walczącego w wadze lekkiej (71,5 kg).
    Sprawozdanie jest niezwykle szczegółowe, zarówno pod względem informacji o zawodniku (co już wspomniano), jak też pozostałych – dowiadujemy się, że sędzia nosił nazwisko Araujo, a wpływy z biletów wyniosły 465 785 pesos. Bardzo dokładnie opisano samą walkę. Zdecydowanie większa część objętości tekstu to fachowe opisy sytuacji na ringu:

(...)po dwóch minutach i dwudziestu sekundach został trafiony kolejnym hakiem, tym razem z prawej, który posłał go na pięć sekund na deski (…)
(…) Yepes chciał ochronić szczękę przed jabem z prawej, ale, chwiejąc się od poprzednich uderzeń dostał dwa bezbłędne sierpowe, które odebrały mu resztkę sił, a potem prosty cross w nasadę szczęki (…)

Możemy się czuć usatysfakcjonowani. Możemy się czuć, jakbyśmy tę walkę widzieli. Z jednym „ale”, które umknęło mi podczas pierwszej lektury – nie dowiadujemy się kto walczył z kordobańskim mistrzem. Parafrazując gospodarczy truizm można byłoby zaryzykować złośliwe stwierdzenie, że okładała go „niewidzialna ręka ringu”. Ciekawe, że przez cały czas lektury nam to nie przeszkadza.
    Profesor U. Eco wśród swoich ulubionych powiedzeń ma stwierdzenie, że tekst jest leniwą maszyną. Analizując krótkie formy narracyjne wskazuje jak umysł czytelnika z kontekstu i ko-tekstu wyciąga informacje, którymi uzupełnia to, czego w tekście nie ma. Gdy opisywana jest bokserska walka Czytelnik Modelowy dopowiada drugiego boksera, gdyż znajomość kontekstu ringowego starcia wymaga obecności dwóch walczących osób w kwadracie otoczonym linami z konieczną obecnością trzeciej osoby w postaci sędziego ringowego. Tę część opisu autor pomija, zdając się na wiedzę czytelnika. W kodeksie postępowania karnego artykuł 168 stanowi, że „Fakty powszechnie znane nie wymagają dowodu”, co skrzętnie tu Cortazar wykorzystuje: skoro Yepes walczy na ringu, to ma przeciwnika. Milczenie na jego temat nie powoduje żadnej konfuzji czytelniczej, chyba, że ktoś niezwykle redukcjonistycznie podchodzi do tekstu i wyobraża sobie jakąś amorficzną masę, która częstuje Yepesa seriami haków i sierpowych.
   Odczytuję tytuł nowelki jako mrugnięcie okiem do czytelnika. „Coś dla znawców” to nie techniczny opis walki, lecz smakowanie nieobecności zwycięzcy.
    Ponieważ przypadek ma spore znaczenie w dziejach tak ludzkości, jak i pojedynczych ludzi, więc zupełnemu przypadkowi zawdzięczam, że kilka chwil po lekturze „Opisu pewnej walki...”, kartkując ten sam zbiór opowiadań natknąłem się na jeszcze krótszą nowelkę pt. „Do tych, co nie rozumieją”, gdzie wzrok mój przykuło już pierwsze zdanie:

Polanco powiedział do Calaca, że wielu nie rozgryzło tego z Yepesem, a już specjalnie ci znad majestatycznej rzeki La Platy.

Niejaki Calac zostaje tu przedstawiony jako autor wcześniej analizowanego tekstu, który twierdzi, że mógłby przekazać swoją myśl na pięćdziesiąt różnych sposobów, ale i tak nikt nie będzie chciał zrozumieć. Jako przykład zaczyna podawać sytuację cyrku, do którego ściąga publiczność chcąca oglądać klowna, którego jednak nie ma. Wywód jest mętny i nieco zakręcony. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że Cortazar drwi z nierozumiejących czytelników, tak by patrząc nie widzieli i słysząc nie rozumieli. Nie posługując się naukowym aparatem pojęciowym profesora Eco odmalowuje on mechanizm „dopełniania do kontekstu”.
    Ale wciąż pozostaje pytanie – kim jest zwycięzca? Czyją rękę podniósł pan Araujo nad ciałem nieprzytomnego mistrza?
    U. Eco wspominał schemat budowania powieści kryminalnych, który został wyczerpany do cna w milionach powieści za wyjątkiem jednej możliwości – zabójcą okazuje się czytelnik. Traktuję to do dziś jako osobiste wyzwanie i nie mam jeszcze dobrego pomysłu na taki kryminał. Ale zastanawiam się, czy Cortaza mimowolnie nie rozwiązał tego zadania. Czy przypadkiem nie jest tak, że Yepesa znokautował sam Czytelnik?
   W „Do tych, co nie rozumieją” jedno z ostatnich zdań wypowiedzianych przez Calaca brzmi:

I w gruncie rzeczy myślę, że właśnie oni wykańczają Yepesów, nawet nie wyciągając ręki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wdowi post

Nim napiszesz post

Polak mały, sztuczka kusa

Wandalizm intelektualny

Śpiulkolot a sprawa polska

O wykręcaniu ludziom numerów

Accelerando

Konkluzja wujka Staszka #12: Pseudonimy

Pies imieniem Brutus

Paranormal Wilkowyje