Posty

Wyświetlam posty z etykietą Wittgenstein

Konkluzja wujka Staszka #13: bunt maszyn Gen Z

Obraz
  Rozmawialiśmy ostatnio z wujkiem Staszkiem na temat perspektyw dla rozwoju sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego i wnioskowania indukcyjnego, teorii świadomości, samoświadomości, medialnie upośledzonej dyskusji o googlowym systemie LaMDA i moim starym poście o buncie maszyn .    Wujek Staszek zwrócił uwagę, że maszyny się uczą. Nie wiadomo do końca jak i czego. Dopiero gdy dostaniemy wynik ich działania, to się przekonujemy, że zazwyczaj czegoś, czego nie mieliśmy na myśli. Wrócił temat Wittgensteina i zapostulowałem, że w rozmowie do nauczaniu i rozwoju AI należy wrócić do jego „Dociekań filozoficznych”, bo to co się teraz dzieje, on opisywał w uwagach o numerach mniej więcej od 180 do 220. Wujek Staszek powiedział, że idąc tym tropem można określić czego taka AI się nauczy i jakie mogą być objawy jej „buntu”.    Nie będzie Skynetu i jego metodycznej apokalipsy, jak w „Terminatorze”. Sztuczna inteligencja będzie kradła nam dane, wła...

Rewers: uwaga numer 420

Obraz
  Czy nie mógłbym sobie wyobrazić, że ludzie dookoła mnie są automatami, nie mają świadomości, chociaż ich sposób postępowania jest taki sam, jak zawsze? – Gdy sobie to teraz – sam w moim pokoju – przedstawiam, to widzę tych ludzi, jak z nieruchomym wzrokiem (niczym w transie) oddają się swym czynnościom – pomysł trochę niesamowity. (…) L. Wittgenstein „Dociekania filozoficzne” uwaga 420 (tłum. B. Wolniewicz) Skoro z takim fasonem możemy uczłowieczyć chatboty i automaty rozmówne, to czy jesteśmy w stanie zadziałać w drugą stronę i uprzedmiotowić człowieka? Sprowadzić swoje postrzeganie go do relacji ja – automat?    Szybciej, niż nam się wydaje.    Co determinuje w nas postrzeganie interlokutora jako człowieka? W naiwności swojej A. Turing zapostulował test polegający na konwersacji pisemnej. Jeśli w ciągu pięciu minut rozmowy jedna trzecia „sędziów” oceni błędnie rozmowę z maszyną jako rozmowę z człowiekiem, test zostanie zaliczony. Nie...

... jak rozmawiać trzeba z psem

Obraz
  Wy nie wiecie, a ja wiem, Jak rozmawiać trzeba z psem, Bo poznałem język psi, Gdy mieszkałem w pewnej wsi. A więc wołam: - Do mnie, psie! I już pies odzywa się. Potem wołam: - Hop-sa-sa! I już mam przy sobie psa. J. Brzechwa „Jak rozmawiać trzeba z psem” W „Dociekaniach filozoficznych” Wittgenstein zawiera myśl, że gdyby lew umiał mówić, nie potrafilibyśmy go zrozumieć. Fakt, że ten drapieżnik nie zna naszego języka jest drugorzędny. Przed wszystkim nie miałby o czym z nami rozmawiać. Brakuje tej wspólnej platformy myślowej, którą wytworzyliśmy jako ludzie w postaci kultury i wychowywania się w niej ( casus „wilczych dzieci” i Kaspara Hausera zdaje się w jakiś sposób wspierać tę tezę). Czy jednak „rozmowa”, o której myślał Wittegnestein, to jedyny sposób komunikacji?    Całkiem niedawno natknąłem się na artykuł w Smithsonian Magazine pt. „ Dog Gazes Hijack the Brain’s Maternal Bonding System ”, w którym przedstawia się badania naukowe wsk...

Gra w grę

Obraz
Czym jest gra? Najpierwszą myślą jest trawestacja wypowiedzi Augustyna o czasie: „Wiem, dopóki o tym nie myślę”. A ja sobie ostatnio sporo o tym myślałem. Więc nie wiem.     Wikipedyczna definicja podaje, że jest to (...) czynność o ustalonych zasadach, w której udział bierze jedna lub więcej osób. Od innych rozrywek grę oddziela istnienie ścisłego zbioru zasad gry, od innych skodyfikowanych czynności jej rozrywkowy charakter. Wikipedia, hasło „Gra”: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gra dostęp z dnia 29.08.2020 r. godz. 13:49 Czyli mamy tu dwa wyróżniki: ścisłe reguły i rozrywkowy charakter. No i nie pasuje mi to za nic. Wypadają z niej na przykład mezoamerykańska ulama, która była rytualnym sportem związanym z zabijaniem, czy prowadzona przez Antoniusa Blocka partia szachów ze Śmiercią (wszak nie o płochą rozrywkę chodziło, lecz była to walka o życie) w „Siódmej pieczęci” I. Bergmanna. Z kolei do zbioru gier według tej definicji wjeżdża cała klasa zadań logicz...

Adynatochromatyka - nauka o kolorach niemożliwych

„Pisanie o muzyce to jak tańczenie o architekturze” – to głównie dlatego jeszcze nie rozpocząłem pisania bloga muzycznego, którego miałem już rok temu założyć. Ale pisanie o muzyce jest niewiele mniej skomplikowane od pisania o kolorach.    Jak opisać kolor?    Zacząć należy od L. Wittgensteina, gdyż i on od kolorów zaczynał. „Dociekania filozoficzne” uważam za podstawową książkę, którą winni znać wszyscy specjaliści od komunikacji, począwszy od „pijarowców”, przez dziennikarzy, krytyków literackich, do samych pisarzy. Przyda się także nauczycielom. Podstawową, nie znaczy pierwszą, gdyż wujek Ludek, pisał językiem trudnym i zwięzłym, o rzeczach ważnych, i nieuważne pominięcie jednego akapitu może łacno wykoleić zrozumienie lektury. Ale do ad remu , jak mawiał kolega Gienek. Wittgenstein już na początku swego dzieła zaczyna od mowy o kolorach: Pomyśl więc o takim oto użyciu języka: wysyłam kogoś po zakupy. Daję mu kartkę, na której znajdują się znaki: „pięć c...