Posty

Wyświetlam posty z etykietą Tymieniecki

Magia i miecz, czyli Bolonia za wszelką cenę

Jest tak gałąź magii, która zasadza się na operacjach na symbolach. Wykreślamy jakiś symbol i coś z nim robimy w przekonaniu, że z jego desygnatem (czyli obiektem symbolizowanym) stanie coś po naszej myśli. Proste.    Weźmy teraz na warsztat zgrabne zestawienie dwóch sytuacji związanej z bitwą o Bolonię w 1945 roku. Zdobycie Bolonii było jednym z ostatnich akordów Drugiej Wojny Światowej we Włoszech, a w jej lądowej części wyróżnił się II Korpus Polski pod dowództwem generała Andersa.     Pierwszy z fragmentów jest fikcją. To wyrywek powieści tragikomicznej pt. „Paragraf 22”:    Nazajutrz po walce na pięści Joego Głodomora z kotem Huple'a przestało padać w obu miejscowościach naraz. Pas startowy zaczai podsychać. Należało odczekać pełne dwadzieścia cztery godziny, zanim stwardnieje, ale niebo pozostawało bezchmurne. Nagromadzone w ludziach animozje przerosły w nienawiść. Najpierw nienawidzili piechoty za to, że nie potrafiła zdobyć Bolonii...

Rozkwitały pąki białych luf

Propagowana przez pana Mariusza Szczygła opinia, jakoby „Batalion czołgów” J. Škvoreckyego miał być „Szwejkiem do kwadratu”, jest, moim zdaniem, mocno przesadzona.     Może dlatego, że pan Szczygieł nie był nigdy skoszarowany? Bo właściwie w czym miała by ta powieść być lepsza od „Przygód dobrego wojaka Szwejka w czasie wojny światowej” (bo tak brzmi pełen tytuł)? Humoru w niej na pewno jest mniej niż u Haška. Może „ lepszy ” oznacza realizm żołnierskiej doli? Pod tym względem Škvorecky jest na pewno bliższy prawdy. Hašek ukazuje nam świat wojny w krzywym zwierciadle, gdzie nawet okrucieństwa wojny mają zmiękczone kontury. U Škvoreckyego nie ma wojny, ale trzydzieści miesięcy zasadniczej służby wojskowej odbywanej w Siódmym Batalionie Czołgów w roku 1951, w apogeum stalinizmu, to też nie przelewki. „Szwejk” jest humoreską, „Batalion czołgów” już humoreską trudniej nazwać. Owszem, można się spłakać ze śmiechu przy poszczególnych scenach, ale czytając odnosiłem wrażen...