Posty

Wyświetlam posty z etykietą Hašek

Rozkwitały pąki białych luf

Propagowana przez pana Mariusza Szczygła opinia, jakoby „Batalion czołgów” J. Škvoreckyego miał być „Szwejkiem do kwadratu”, jest, moim zdaniem, mocno przesadzona.     Może dlatego, że pan Szczygieł nie był nigdy skoszarowany? Bo właściwie w czym miała by ta powieść być lepsza od „Przygód dobrego wojaka Szwejka w czasie wojny światowej” (bo tak brzmi pełen tytuł)? Humoru w niej na pewno jest mniej niż u Haška. Może „ lepszy ” oznacza realizm żołnierskiej doli? Pod tym względem Škvorecky jest na pewno bliższy prawdy. Hašek ukazuje nam świat wojny w krzywym zwierciadle, gdzie nawet okrucieństwa wojny mają zmiękczone kontury. U Škvoreckyego nie ma wojny, ale trzydzieści miesięcy zasadniczej służby wojskowej odbywanej w Siódmym Batalionie Czołgów w roku 1951, w apogeum stalinizmu, to też nie przelewki. „Szwejk” jest humoreską, „Batalion czołgów” już humoreską trudniej nazwać. Owszem, można się spłakać ze śmiechu przy poszczególnych scenach, ale czytając odnosiłem wrażen...