Pewien pożółkły list

Mam schowane stare roczniki różnych czasopism, które zdarzyło mi regularnie czytać. Chyba największy ich zbiór dotyczy „Nowej Fantastyki”, która mnie niejako wychowała literacko u schyłku zeszłego tysiąclecia. Wyciągnąłem sobie niedawno taki plik z lat 96-98 i przeglądałem, czytając uważnie spis treści, wyławiając opowiadania do ponownego przeczytania oraz rubrykę „Czytelnicy i Fantastyka ”, w której (ku niejakiemu zażenowaniu, ale i próżnej satysfakcji) znajdowałem listy podpisane swoim nickiem (tak, tak, nick Altti ma już dobrze ponad dwie dekady). Trzeba dodać, że nie były to e-maile, lecz listy papierowe, nierzadko ręcznie wytwarzane. Pisało się „w ciemno”. Nie wiadomo było czy ktoś to przeczyta, czy to opublikują, a na polemikę czekało się minimum dwa miesiące. Rzecz chyba niewyobrażalna w dobie błyskawicznych shitstormów w komentarzach pod marnej jakości artykułami na rozmaitych onetoidach. Ale największą chyba niespodziankę sprawił mi list, ...