Posty

Wyświetlam posty z etykietą Arlt

Ostatni tygrys

   Byłem wczoraj w bibliotece. Samo w sobie nie jest to żadnym nadzwyczajnym osiągnięciem, choć pewnie kilku złośliwców zapytałoby: „A co? Padało?”. Byłem w Bibliotece Miejskiej w Gliwicach, gdzie miesiąc temu reaktywowałem się jako czytelnik. Wtedy miałem mniej czasu na rozglądanie się po półkach. Zauważyłem tylko ubytek regałów. A może się starzeję? Nie od dziś wiadomo, że wspomnienia są mocno rasowaną wersją dziejów – zatem może jedynie w mojej pamięci biblioteka miała więcej regałów, były one dłuższe i niosły więcej książek?    Zmienił się układ. Mniej jest fantastyki, nie ma wyodrębnionej półki na horror i – Bogu niech będą dzięki – nie ma wyodrębnionej półki na „romanse”. Tyle zauważyłem wtedy. Teraz mogłem więcej czasu poświęcić na przyglądanie się zawartości. I upewniłem się, że doszło do przerzedzenia księgozbiorze. Owszem, został uaktualniony, ale kosztem starych pozycji. Mając jakieś blade wyobrażenie dotyczące gospodarki bibliotecznej zaakceptowałem t...