Posty

Wyświetlam posty z etykietą Lumley

Good Ole Vampyres – wieczór trzeci: dewampiryzacja według Lumleya

Gdy znamy genezę i przebieg choroby, przejdźmy do jej leczenia. Jak wampira utłuc?     Samo zabijanie wampirów mogłoby stanowić odrębną gałąź wiedzy. Sposobów na pozbywanie się wampirów od Juraty po Sołuń jest setki. W cyklu „Nekroskop” możemy dowiedzieć się precyzyjnie czym się pozbywać klienta i dlaczego.    Po pierwsze – kołek.    Kołek wbity w serce nie zabija ani wapira-pasożyta, ani nosiciela, ale unieruchamia pasożyta. To dość ważne. Bez unieruchomienia nie będziemy mogli wykonać następnego kroku. No chyba, że wykorzystujemy ogień lub światło. Ale wtedy też zdecydowanie lepiej, gdy wampir się nam nie rusza.    Kołek musi być z drewna. Chyba autor nie posunął się do analizy dlaczego właśnie drewno, a nie na przykład obsydian (jak przeciwko Innym z „Pieśni Lodu i Ognia”), ale dokładnie opisał, jak wampir radzi sobie z metalem: Strzęp nie był większy od szczenięcia, ale miał ohydny kolor i kształty rodem z koszmarnego snu. ...

Good Ole Vampyres – wieczór drugi: pasożyt

Czy można potraktować wampira jako tasiemca?     Choć trzeba przyznać, że częściej – przynajmniej w pierwszej powieści cyklu – autor porównuje wampira do monstrualnej pchły. Ale chodzi mu o porównanie zachowań, pchlego i wampirycznego łaknienia krwi.     Mowa o cyklu „Nekroskop”, pióra Briana Lumleya, jednego z bardziej płodnych autorów horroru u schyłku XX wieku. Cykl „Nekroskop” obejmuje siedemnaście powieści podzielonych na podcykle o dość nierównym poziomie wykonania. Co do jednego wszyscy się zgadzają: najlepszy jest pierwszy podcykl, określony nazwą główną, czyli „Nekroskop”. Od pierwszego tomu obserwujemy zmagania tytułowego nekroskopa, Harrego Keogha, z wampirami, które to zmagania nabierają rozmachu z każdym kolejnym tomem. Zaczyna się od konfrontacji z młodym, świeżo zwampirzonym rumuńskim (wołoskim, jak zwykł sam siebie nazywać) nekromantą na usługach KGB, a potem napięcie wzrasta, by w trzecim tomie odsłonić bramę do świata, w którym władają...

Good Ole Vampyres – wieczór pierwszy: suma wszystkich strachów

Obraz
Od wampira zwłok nędznych wilk umyka co prędzej i spłoszony na grań leci kruk A. Dumas „Biesiada widm” Gdybym miał wskazać na potwora, który niczym zwierciadło oddaje nasze lęki i jednocześnie jego postać w kulturze masowej stała się ofiarą naszego pragnienia zwyciężenia tych lęków, to musiałbym zdecydowanie wskazać na wampira.     Nie ma w świecie zachodu drugiego potwora tak skupiającego elementy natury, których się boimy, jak wampir. I żaden potwór w świecie zachodu nie doznał takiego upokorzenia, jak wampir, choćby w postaci Edwarda Cullena.     Ale zacznijmy od początku. Stawiam tezę: wampir jest pojedynczym memem, który ogniskuje lęki człowieka. I nie myślcie sobie, że przed Stokerem nie było wampirów. Po pierwsze nie przed Stokerem, a przed Polidorim, okradzionym przez Byrona, gdyż to Polidori pisał „Wampira”, tej pięknej nocy roku 1816 , gdy Mary Shelley pisała zręby swego „Frankensteina”.A po drugie – wampir był zawsze, tylko...