Posty

Wyświetlam posty z etykietą Duerrenmatt

Odejście Baltazara

Wyszedłem wczoraj na popołudniowy spacer. Włączyłem radio w komórce i nastawiłem na „Trójkę”. Właśnie Adam Ferency zaczynał czytać jakiś tekst. Po kilku zdaniach zorientowałem się, że czyta „Baltazara”, autobiografię Sławomira Mrożka. I gdy skończył czytać, egzaltowano-omdlewający głos pani Marcinik w niezwykle poważnej tonacji przypomniał o informacji z przedpołudnia: w Nicei zmarł Sławomir Mrożek. Aż stanąłem w miejscu. Prowadzony przeze mnie pies zatrzymał się również i i zdziwiony obejrzał się – wszak niespodziewane stawanie przy drodze było dotąd jego domeną.     Podobno ongi Kazimierz Dejmek zapytany o kondycję dramatu polskiego powiedział, że póki mamy Sławomira Mrożka, jest o polski dramat spokojny. K. Dejmek odszedł od nas w Sylwestra 2002 roku, więc spokojny był do końca. Teraz zacząłem niespokojny być ja.    Nie będę udawał, że jestem Mrożka znawcą, czy że byłem z jego twórczością „na bieżąco”. Przypadek zrządził, że kilka miesięcy temu do ręk...

Opętani językiem

Abu Al-Walida Muhammada Ibn Ahmada Ibn Muhammada Ibn Ahmada Ibn Ahmada Ibn Ruszda zwanego Awerroesem poznajemy gdy w swym domu w Marrakeszu od niechcenia pisze swoje najsławniejsze dzieło „Tahafut al-tahafut”, polemikę w obronie Arystotelesa. Lecz jego prawdziwym wyzwaniem jest próba przetłumaczenia arystotelesowskiej „Poetyki” na arabski. Dokładnie rzecz ujmując ma problem z tłumaczeniem pojęć tragedia i komedia . Nie ma zielonego pojęcia co te słowa mogą oznaczać. Ba, nikt w świecie islamu nie ma nawet cienia przypuszczenia. Słowa te są enigmatyczne jak tohu wa bohu w pierwszych wersetach Księgi Rodzaju.     Awerroes jest mądry. Wie, że odpowiedź może być niezmiernie blisko. Patrzy więc przez okno na dzieci bawiące się w meczet: jedno naśladuje muezzina, drugie wiernego, trzecie, niosąc pierwsze na ramionach, jest minaretem. Potem idzie na spotkanie do Faradża – prominentnego badacza Koranu, u którego towarzystwo rozmawia na temat wyobcowania, poezji i dziwnych zwy...