Zapytaj o to jeszcze raz, Sfinksie
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze młodzi ludzie chadzali po górach dla rozrywki, w długie burzowe wieczory, lub czasem mokre dni, w schroniskach grywaliśmy w gry. Ale nie na komórkach, których nikt podówczas nie miał, lecz w karty, szachy (magnetyczne szachownice – pamiętacie?) albo w kalambury lub zagadki. Ostatnia gra polegała na tym, że prowadzący opisywał jakąś niewiarygodną sytuację a zgadujący mieli ją wyjaśnić. Wolno im było zadawać pytania, ale tylko takie, na które prowadzący mógł odpowiadać „tak/nie/nie wiem”, lub w desperacji „do cholery, nieistotne!”. Naprawdę można było się zirytować, gdy lekko podchmieleni zgadujący pytają po raz trzeci czy bielizna martwego płetwonurka była z koniakowskiej koronki. Pokazała mi Małażonka stronę mocnopomocni.pl . Aplikacja tam umieszczona umożliwia nam grę w zagadki w uproszczonej wersji: wcielasz się w prowadzącego/prowadzącą, która wymyśla postać, a program, zadając pytania na które możesz odpowiedzieć „tak/nie/nie wiem/raczej tak/ra