Posty

Wyświetlam posty z etykietą biblioteka

Panbiblioteka cz. 3: Bibliotheka Universalis

Obraz
  Kiedy ogłoszono, że Biblioteka obejmuje wszystkie książki, pierwszym wrażeniem było niezmierne szczęście. Wszyscy ludzie poczuli się panami nietkniętego i tajemnego skarbu. Nie było osobistego, czy światowego problemu, którego szczegółowe rozwiązanie by nie istniało: w którymś sześcioboku. J. L. Borges „Biblioteka Babel” W poprzedniej części, na podstawie jednego zdania wskazałem na nieprzydatność Biblioteki Babel Borgesa-Lasswitza. Po cóż byłaby nam biblioteka wypełniona wszelkimi wariacjami liter i znaków, gdy niemożnością byłoby odnaleźć prawdziwą informację w natłoku bezsensownych układów literowych? Jeszcze bardziej okrutnie rozprawił się z tym Lasswitz w swoim opowiadaniu, gdzie wylicza (wszak był matematykiem) geometryczne wymiary takiej biblioteki. Tam jest mowa o stosach książek o grubości lat świetlnych.     Może zatem podejdźmy do tematu od drugiej strony: zbudujmy bibliotekę zawierającą całą wiedzę ludzkości. Jeśli na myśl przychodzi Ci in...

Panbiblioteka, cz. 2: wariacje „Niezwyciężonego”

Obraz
  Rozważania Lasswitza i Borgesa o bibliotece, która zawiera wszystkie możliwe układy liter tworząc wszystkie możliwe dzieła, jest kusząca z jakichś przyczyn. Ale jakie byłyby jej prawdziwe rozmiary?     Zbadajmy to doświadczalnie. Weźmy sobie pierwsze zdanie powieści S. Lema pt. „ « Niezwyciężony » ”: „ Niezwyciężony”, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru. S. Lem „ « Niezwyciężony » ” Całe zdanie liczy 167 znaków, w tym spacje i znaki przestankowe.     Postawmy zadanie: ile książek w bibliotece Babel musimy przejrzeć, by znaleźć tę, która zaczyna się od przytoczonego zdania? Inaczej: na ile sposobów można ustawić 33 litery polskiego alfabetu (a, ą, b, c, ć, d, e, ę, f, g, h, i, j, k, l, ł, m, n, ń, o, ó, p, (q), r, s, ś, t, u, (v), w, (x), y, z, ź, ż; litery q , v , x nie należą do alfabetu polskiego, ale uważam, że q jest...

Panbiblioteka, cz 1: Borges i Lasswitz

Obraz
Większość z nas pamięta borgesowski koncept biblioteki Babel. Napisane w 1941 roku opowiadanie zaczyna się słowami: Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, które ogrodzone są nizutkimi balustradami. Za każdej galerii widać piętra niższe i wyższe: nieskończenie. J. L. Borges „Biblioteka Babel” Mamy w pierwszym zdaniu wizję nieskończonego plastra miodu wypełnionego, jak przedstawia to narrator w następnych zdaniach, regałami pełnymi książek, w których znajdują się wszystkie wariacje liter. A to z kolei oznacza, że znajdują się tam wszystkie utwory literackie jakie istniały, istnieją lub zaistnieć mogą.    Borgesowskie źródło tego pomysłu zostało tak mocno utrwalone przez U. Eco w „Imieniu róży” , ż e nawet nie zadawałem sobie pytania, czy idea ta wykiełkowała przed Argentyńczykiem. Czy było coś, co zainspirowało Sta...

Plażowanie i czytanie

Obraz
Wrzucam post związany z wakacjami. Wakacje, morze, plaża i... lektura? Dla wielu norma, dla wielu wykluczenie. Jak tu czytać, gdy słońce odbija się od bieli papieru, piasek wchodzi między strony no i w ogóle. A poza tym, co – mam targać swoje drogocenne książki na plażę? Takie ciężkie? Tak daleko? No gdyby mi ktoś na plaży dał jakąś fajną, lekką treściowo książkę (no bo „Finneganów tren”, to się chyba na żadną plażę nie kwalifikuje...)    Albena jest bułgarskim kurortem położonym na północ od Warny. Dziwne miasteczko składające się z wybudowanych w latach 70 hoteli, trzech marketów przypominających nasze „supersamy” z lat 90 i kilku restauracji może się pochwalić pierwszą na terenie Unii Europejskiej plażową biblioteką zawierającą woluminy w najpopularniejszych językach Unii. Przynajmniej najpopularniejszych na tamtej plaży, dlatego na półce z „językami pozostałymi” królują książki po polsku.    Zasady są banalnie proste: bierzesz książkę z półki i ...

Obszar nekropolitalny

Według tzw. Uniwersalnej Klasyfikacji Dziesiętnej biblioteki podzielone są na działy i poddziały oznaczone cyferkami, które składają się na liczby doskonale bibliotekarzowi mówiące, do czego daną książkę przyporządkować. I tak na przykład, dla wytrawnego i zapalonego bibliotekarza ciąg cyfr „821.162.1” jednoznacznie wskaże na „powieść polską”, zaś pojęcie „pozycja 69” nie skojarzy się z niewerbalnymi igraszkami ustnymi, lecz z „przemysłem i rzemiosłami budowlanymi; materiałami, elementami i robotami budowlanymi”. To dużo tłumaczy z zachowania niektórych deweloperów, których działania są głównie oralne i niepłodne.     A jeśli książka się nie daje jednoznacznie sklasyfikować, tym gorzej dla niej. Złośliwy bibliotekarz wciśnie ją jako „08” - varia . Lub, co najgorsze – jako „00”, czyli „ogólne podstawy wiedzy i kultury”. Wtedy gwarantuję, że nikt po nią nie sięgnie.     Ale ja chciałem mówić o „71” - „planowanie przestrzenne, urbanistyka, kształtowanie...

Ostatni tygrys

   Byłem wczoraj w bibliotece. Samo w sobie nie jest to żadnym nadzwyczajnym osiągnięciem, choć pewnie kilku złośliwców zapytałoby: „A co? Padało?”. Byłem w Bibliotece Miejskiej w Gliwicach, gdzie miesiąc temu reaktywowałem się jako czytelnik. Wtedy miałem mniej czasu na rozglądanie się po półkach. Zauważyłem tylko ubytek regałów. A może się starzeję? Nie od dziś wiadomo, że wspomnienia są mocno rasowaną wersją dziejów – zatem może jedynie w mojej pamięci biblioteka miała więcej regałów, były one dłuższe i niosły więcej książek?    Zmienił się układ. Mniej jest fantastyki, nie ma wyodrębnionej półki na horror i – Bogu niech będą dzięki – nie ma wyodrębnionej półki na „romanse”. Tyle zauważyłem wtedy. Teraz mogłem więcej czasu poświęcić na przyglądanie się zawartości. I upewniłem się, że doszło do przerzedzenia księgozbiorze. Owszem, został uaktualniony, ale kosztem starych pozycji. Mając jakieś blade wyobrażenie dotyczące gospodarki bibliotecznej zaakceptowałem t...