Posty

Wyświetlam posty z etykietą Cattelan

Konkluzja wujka Staszka #12: Pseudonimy

Obraz
  Ostatnimi czasy media próbowały zrobić szum wokół tego, że Carmen Mola, poczytna autorka kryminalnych powieści okazała się trzema mężczyznami .    Oczywiście zawsze znajdzie się mało rozgarnięta feministka (Beatriz Gimeno), która zamiast przekuć tę sytuację na swój oręż („Patrzcie, trzeba trzech mężczyzn, by stać się jedną kobietą!”) to podnosi twitterowe larum, że padła ofiarą oszustwa, bo czytając sążniste wywiady była przekonana, że udziela ich kobieta.    Spokojnie na to patrzę. Przypominam sobie Dominikę Stec i Jessikę Blair, które per saldo okazały się mężczyznami. Czasem lubię posłuchać piosenki „Poison” Alicji Cooper, którą Barnabas Collins w „Mrocznych cieniach” z 2012 roku nazwał „najbrzydszą kobietą w historii”. Nie widzę w tym problemu.    Wujek Staszek też w tym problemu nie widzi. Mówi mi, że rozmawiał ostatnio z M. Cattelanem i zgodzili się, co do tego, że skoro dzieło jest w porządku, to dlaczego tożsamość ...

Ars IV: Komediant

Obraz
M. Cattelan "Komediant" ( źródło ) No to teraz wróćmy ab musa (łac.: do banana ).    Co to takiego Cattelan chciałby powiedzieć? 1. Metatekst    Metateksty to wbrew pozorom nic strasznie wyrafinowanego. To teksty towarzyszące tekstom podstawowym: przedmowy, posłowia, prologi, spisy treści, blurby wydawców i podobne. Metatekstem jest także tytuł. W przypadku Cattelana tytuły są niemal tak ważne jak samo dzieło. Nie będę się teraz wypowiadał o innych jego rzeźbach/instalacjach, jak wiszące zwłoki końskie o tytule „Victory is Not an Option” („Zwycięstwo nie wchodzi w grę”), która mogłaby stanowić świetne uzupełnienie dadaistycznego oficera ze świńskim łbem. Zostańmy przy bananie. No to jaki jest tytuł tej instalacji?    „Komediant”.    Dlaczego banan? Co banan ma wspólnego z komediantem? Zasadniczo to już J. Carroll zauważył w którejś ze swoich powieści, że każde zwierze wygląda zabawnie jedząc banana. Poślizg...

Ars III: rozkmina o sztuce w pięciu obrazach prozą

Obraz
  Han van Meegeren - artysta czy ...? ( źródło ) Żeby ułatwić zrozumienie tego co chcę przekazać, podzieliłem tego posta na pojedyncze obrazy. Skoncentruj się, proszę, zwizualizuj je i uświadom sobie co dzieje się rzeczywiście, a co jest wynikiem przetwarzania w naszym umyśle przez filtry kulturowe. Nie śpiesz się. Przemyśl. Obraz 1: Fryderyk Chopin pisze swojego poloneza As-dur op. 53. (dla przypomnienia jak brzmi: https://www.youtube.com/watch?v=M8nqa_4JU0U ). Fryderyk siedzi w swoim salonie. Stół zawalony jest papierem nutowym. Kompozytor wypróbowuje różne frazy na fortepianie, szuka właściwych dźwięków i konsonansów. Zrywa się co jakiś czas i zapisuje na papierze ten zestaw dźwięków, które uznaje za satysfakcjonujące. Wreszcie kończy i przepisuje partyturę na czysto. Gra ten utwór raz jeszcze w całości. George Sand właśnie wróciła z miasta i słysząc nowy utwór klaszcze z uznaniem. Chopin jest zadowolony. Stworzył dzieło sztuki. Mówimy, że jest artystą. Obraz 2: ...

Ars II: od fontanny do komedianta

Obraz
Kontynuując nasze zastanowienia pod tytułem „banan a sprawa sztuczna”, popatrzymy na nieszczęsny owoc z kolejnej perspektywy. Nieostatniej.     Przypominam gwoli formalności, że rozważamy instalację pt. „Komediant” M. Cattalana, który w grudniu 2019 nazwał tak przyklejonego do ściany banana.    Pierwsza to odbiorca pozbawiony jakiegokolwiek obycia ze sztuką po 1900 roku. Czyli większość absolwentów podstawówek od lat osiemdziesiątych zeszłego wieku. Taki człowiek widzi powszechnie spotykany w markecie owoc i równie powszechnie w tym samym markecie występującą taśmę samoprzylepną i pyta: gdzie tu sztuka? I ja go rozumiem. Bo on czeka na sztukę, którą w języku polskim opisuje postniemieckie słowo „kunszt”, które oznacza pewną biegłość artysty. Dla niego sztuką przez wielkie „SZ” będzie szkic fotorealistyczny. Bo wykonanie czegoś takiego wymaga biegłości w posługiwaniu się ołówkiem. Kunsztu.    Jest rok 1913. Marcel Duchamp przedstawia s...

Ars

Obraz
Całkiem niedawno (rok temu) Maurizzio Cattelan przykleił banana do ściany w czasie art Basel Show w Miami i nazwał swoją instalację „Comedian”. Dzieło zostało sprzedane za 120 000 dolarów. W czasie trwania wystawy performer David Datuna podszedł do instalacji i banana zjadł. Swój perfomance nazwał „Głodny artysta”. M. Cattelan „Comedian” ( źródło )   No i co Ty na to?     Czy to jeszcze jest sztuka, czy tylko zgrywa? Czy można nazwać żart sztuką? Czy przyklejenie banana poza przestrzenią wystawową byłoby nadal sztuką?     Czym w ogóle jest sztuka?     W internetach rzeczony banan z Miami zdetonował całą lawinę komentarzy, z których na pewno można wysnuć wniosek, że definicja „sztuki” należy do tej samej klasy zagadnień metafizycznych co „prawda” i „dupa”, czyli, że każdy ma własną.    Zacząłem się i ja zastanawiać nad swoim pojęciem sztuki, żeby prócz rzeczonej wyżej dupy, mieć coś jeszcze do kompletu, bo...