Kopia bezpieczeństwa
Któż z nas, rozbestwionych komputerowymi grami lub doświadczeniem admina, nie chciałby trzymać swojej kopii na wypadek wypadku? Archiwizowany „ja”, po którego sięgnięto by, gdy moje ciało podstawowe uległoby daleko idącemu uszkodzeniu, czy też zgoła zniszczeniu – śmierci. Po prostu klon. Czyżby? Są pewne ale. Po pierwsze: czy to byłbym ja? Musiałaby moja kopia być kontynuatorem obecnej linii świadomości. Po drugie: jak tę świadomość wpisać? I jakie mogą być tego wszystkiego konsekwencje? Literatura fantastyczna już od dłuższego czasu żywo się interesowała się tym zagadnieniem. Z różnym skutkiem. Na przykład w „Perfekcyjnej niedoskonałości” J. Dukaj prowadzi nas po świecie powieściowym w specyficzny dla siebie sposób – poprzez wrzucenie czytelnika na głęboką wodę. Toteż nie do końca rozumiemy, czego jesteśmy początkowo świadkami. Podany fragment „widzimy” oczyma córki Judasa McPhersona, Angeliki: Na trawnik wpadła czarna jak heban kob...