Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2020

Wieczór mankietów

Obraz
Obiecałem Ci już dawno temu (pośród wielu tematów, które obiecałem) opowiedzieć o zjawisku, które pięknie uchwycił duet autorski Jorge Luisa Bogesa i Adolfo Bioy Casaresa w opowiadaniu „Gradus ad Parnassum”, a które dla swojej wygody nazwę „nocą mankietów”, co z kolei jest parafrazą pewnego fragmentu wymienionego tekstu (w oryginale był „wieczór mankietów”).    Opowiadanie „Gradus ad Parnassum” pochodzi ze zbioru „Kroniki Bustosa Domecqa”, o którym miałem już okazję opowiadać . Każda nowelka stanowi tam wspaniałe, pełne ironii opisanie doprowadzonego do absurdu jakiegoś pomysłu sztuki awangardowej. A przy tym opowiadania są zabawne i – co najpiękniejsze – prawdziwie inspirujące.    Nieobecnym bohaterem tego utworu jest świeżo zmarły poeta Santiago Ginzberg. Narrator wspomina najpierw pierwszy poemat pt. „Goździki dla ciebie i ja”, w którym znajduje się taki dwuwiersz: Na rogu zebrali się przyjaciele wieczór mankietów w oddali umyka. J. L. Borges i A. B. Casares „Gradus

W malowanej gospodzie

Obraz
Jest rok 2018. Oskarowa gala, wśród filmów nominowanych w kategorii „Najlepszy długometrażowy film animowany” znajduje się „Twój Vincent” - jedyne chyba w swoim rodzaju dzieło, którego animacja realizowana była poprzez poklatkowe zdjęcia tysięcy obrazów olejnych malowanych przez przeszło setkę artystów. Wszystko stylu i kolorystyce obrazów Vincenta van Gogha, o którego ostatnich dniach życia opowiada film. Otwarta koperta, … and the winner is… , i pada tytuł disnejowskiej produkcji – „Coco”.    „Twój Vincent” pozostał bez statuetki. Cytując klasyka: „jak do tego doszło – nie wiem”. Nie widziałem „Coco”, ale widziałem już tyle filmów Disneya, że mogę mieć pojęcie o klasie tego filmu. Ja zasadniczo lubię animacje imperialne Myszy (oprócz ich „Gwiezdnych Wojen” w nowej odsłonie – za „Ostatniego Jedi” powinien paść co najmniej jeden wyrok skazujący), ale nie sądzę, żeby „Coco” było na poziomie „Króla Lwa”, czy choćby „Shreka”, bo minęły dwa lata i nikt o „Coco” nie mówi w kategorii fi

Trudne sprawy: dobro

Obraz
Nie będę się dziś wymądrzał. Chciałem zadać Ci jedno pytanie, abyśmy mogli zastanawiać się nad nim jedząc zupę, biorąc prysznic lub czytając recenzje na literackich blogach.     Pytanie brzmi: dlaczego tak trudno skonstruować ciekawą historię o dobrych rzeczach?    Pytanie to wraca do mnie co jakiś czas niczym zepsuty bumerang. Zauważ, ile miejsca w podręcznikach historii zajmują wojny, kryzysy, konflikty, schizmy, ewentualnie zarazy (zwane obecnie pandemiami). Ale na tym nie koniec.     Mamy w historii Polski jednego króla o przydomku „Wielki”. To, rzecz jasna, Kazimierz III Wielki. Król, któremu zawdzięczamy odbudowę i rozwój państwa, uczelnię w Krakowie i – najprawdopodobniej – fakt, że z Czarnej Śmierci wyszliśmy cało, a nie straciliśmy, jak inne narody europejskie, trzeciej części naszych ludzi. No i pięknie. Ale co o nim więcej pisze się w podręcznikach? Jak bardzo jest to nośne? Ile powieści powstało o nim? Nawet, gdy już ktoś postanowił sprokurować serial (mowa o „Koron