Beethoven X
Ludwik van Beethoven (źródło) |
Może doszła do Ciebie wiadomość, że 09 października 2021
obchody dwieściepięćdziesiątejpierwszej rocznicy urodzin Ludwiga
van Beethovena uświetni prapremiera jego X Symfonii.
Hola, hola! – zawołasz. Przecież ogólnie wiadomo, ze Beethoven
skomponował dziewięć symfonii (finałowa „Oda do Radości” tej
ostatniej stanowi „hymn” UE). Skąd się wzięła ta nadmiarowa?
Zresztą, mowa o prapremierze – gdyby Ludwik ją naprawdę napisał,
to chyba przez ćwierć millenium ktoś by ją zagrał?
W tym miejscu muszę się odwołać do beethovenowskiego „starszego
kolegi”. Mozart (bo o nim to mowa) także nie dokończył swego
wielkiego dzieła, jakim było „Requiem”. Napisał sporą część,
lecz dokończyć prace musieli Joseph Eybler i Franz Xavier Süssmayr.
M. Forman w swoim słynnym filmie „Amadeusz” (skądinąd
świetnym) zamienił ich na kompletnie fikcyjną postać, której
nadał nazwisko Antonio Salieriego. Fikcyjną, gdyż historyczny
Antonio nie był o Amadeusza zazdrosny, bo w gruncie rzeczy nie
bardzo krzyżowała się ich twórczość i drogi życia. Do ad remu.
Mozart „Requiem” nie ukończył, jego przyjaciele-i-uczniowie
szybko dokończyli utwór i wykonano go już dwa lat po śmierci
Amadeusza. To co innego niż dwa i pół wieku, prawda?
Ludwig Van Beethoven pozostawił szkice swojej Dziesiątej. Skrawki,
niczym Mickiewicz fragmenty „Dziadów”. Zbyt mało, żeby
„domyśleć się” całości. W 1988 roku Barry Cooper z zebranych
notatek „odtworzył” pierwszą część symfonii. Ale na
rekonstrukcję reszty materiału było zbyt mało.
Ale czy zbyt mało, żeby dokomponować całość? A któż miałby
to zrobić? Najlepiej ktoś, kto nagrał nowe utwory Hendrixa i Nirvany.
Walter Werzowa, wiedeński kompozytor, i profesor Ahmed Elgammal z
Rutgers Universty, specjalizujący się w budowaniu „sztucznej
inteligencji” od 2019 roku prowadzili prace mające na celu
wypracowanie partytury X Symfonii tak, jakby ją mógł napisać Beethoven. Mają już pewne doświadczenia, gdy taki hybrydowy utwór
(częściowo beethovenowski z dopisanymi przez AI fragmentami)
zaprezentowali w listopadzie 2019 roku. Słuchacze, w znakomitej
większości, nie byli ws tanie stwierdzić, gdzie znajduje się
granica między nutami Beethovena i AI.
Czy czujesz gdzie jesteśmy? Po utworach „Klubu 27” i X Symfonii
Beethovena jesteśmy w miejscu, gdzie był transport w 1828 gdy
George Stephenson z synem Robertem zbudowali pierwszą efektywną
lokomotywę parową. Nic się nie dzieje. Nadal królują konne
powozy i smród nawozu. Ale już sto lat później nikt na poziomie
europejskim nie wyobraża sobie życia bez tysięcy kilometrów linii
kolejowych, które przewożą tysiące pasażerów po całym
kontynencie skracając czas podróży z tygodni do dni i z dni do
godzin. Dwa wieki później konie ciągnące bryczki stanowią
atrakcję turystyczną krakowskiego Rynku.
Podobnie będzie z AI. Na razie pojedyncze utwory i to średniej
jakości („The lost tapes of 27 Club
”), a za kilka lat – w pełni
autonomiczne kompozycje zgrywane w szumie serwerowych wentylatorów i
śpiewane przez hologramowe wokaloidy. Artyści stracą na znaczeniu.
Bzdury? Nic takiego się nie wydarzy, bo muzyka tworzona i
wykonywana przez ludzi towarzyszy nam od tysięcy lat? A co
powiedziałby fan koni, gdybyś mu w 1830 roku powiedział, że targi
końskie znikną z małych miast? Że końmi ani orać się nie
będzie, ani zaprzęgać do dyliżansów? Powiedziałby, że bzdury
opowiadasz.
Czas pokaże.
Tymczasem polecam III Scherzo z X Symfonii L. Van Beethovena.
Komentarze
Prześlij komentarz