Pytania retoryczne: Haqeldama
Czy
żałujesz teraz swojego czynu?
Pytasz o samobójstwo, czy zdradę?
Może najpierw o zdradę.
Oczywiście, że żałuję. Inaczej
bym się nie powiesił. Choć nie jest to takie do końca oczywiste.
Co nie jest oczywiste?
W powszechnej opinii zostałem
opisany jako łotr, złodziej i sprzedawczyk, który zdradził
najukochańszego człowieka pod słońcem. Ale to nie jest takie
czarne, jak się wydaje.
Nie?
Po pierwsze: ktoś musiał.
Ktoś musiał zdradzić?
Dokładnie tak. Chrystus Pan musiał
trafić w ich ręce. Nie ma odkupienia bez męki i zmartwychwstania.
A bez mojej zdrady by się to nie stało.
Przecież mogli go pojmać w mieście, gdy głosił nauki.
Ale tego nie zrobili. Nie potrafili
podnieść na niego ręki, gdy stał w świetle dnia. A w nocy
wychodziliśmy za miasto, żeby się ukryć.
Gdyby Chrystus chciał być wydany, to by się nie ukrywał.
Myślisz, że poszedłby sam do
kapłanów i powiedział „Skujcie mnie, bo już dosyć mam waszego
ociągania się. Pascha idzie, a ja na wolności!”? Nie. Oni by
uciekli. Zamknęliby mu bramy przed nosem, a samego nazwali wariatem.
Mówiliby: „Za dużo wypiłeś! To już przechodzi wszelkie
pojęcie! Któż mógłby chcieć twojej śmierci? My?! W imieniu
miasta uroczyście protestujemy przeciw temu oszczerstwu!”. Nie. To
musiało być skryte. Wyglądać na naturalne. To musiała być
zdrada. Tylko w to mogli uwierzyć. Moja zdrada jest miarą ich
tchórzostwa.
Ale tak między nami mówiąc – nie było ci to na rękę?
Było. Byłem rozczarowany postępowaniem Jeszui. Chciałem walczyć, wyzwalać mój naród. Chciałem odbudowy siły Dawida. Chciałem, by dzieci w naszym kraju żyły w dobrobycie i bezpieczeństwie. Jeszua, jak większość z nas, był Galilejczykiem, ale nie zachowywał się jak Galilejczyk. Zachowywał się jak kapitulant. „Bogu co boskie, cezarowi co cezara”. Dajcie spokój. Czy tak mówić może patriota? Kapitulant, pożyteczny idiota Rzymu. To nawet widać było w tym fasadowym procesie – Piłat stawał na rzęsach, żeby go uniewinnić. Nauczanie Chrystusa było Rzymowi na rękę.
Było. Byłem rozczarowany postępowaniem Jeszui. Chciałem walczyć, wyzwalać mój naród. Chciałem odbudowy siły Dawida. Chciałem, by dzieci w naszym kraju żyły w dobrobycie i bezpieczeństwie. Jeszua, jak większość z nas, był Galilejczykiem, ale nie zachowywał się jak Galilejczyk. Zachowywał się jak kapitulant. „Bogu co boskie, cezarowi co cezara”. Dajcie spokój. Czy tak mówić może patriota? Kapitulant, pożyteczny idiota Rzymu. To nawet widać było w tym fasadowym procesie – Piłat stawał na rzęsach, żeby go uniewinnić. Nauczanie Chrystusa było Rzymowi na rękę.
Ale to on go finalnie skazał. Skoro było jak mówisz, dlaczego to
zrobił?
Bo go zmusili. Sanhedryn, ta banda
tchórzy, nie chciała mieć na rękach krwi proroka, tak na wszelki
wypadek. Oni byli w stanie tylko knuć. Kupić moją zdradę i
zaszantażować Piłata.
Piłata można było zaszantażować?
To był szantaż polityczny. Gdyby nie skazał Jeszui, zanieśliby swoje oskarżenia do Tyberiusza. A on się nie patyczkował. Najpierw wymieniłby procuratora. A nowy zacząłby od skazania Galilejczyka. Skoro zaś sytuacja Jeszui i tak była beznadziejna, Piłat postanowił przynajmniej zachować stanowisko.
To był szantaż polityczny. Gdyby nie skazał Jeszui, zanieśliby swoje oskarżenia do Tyberiusza. A on się nie patyczkował. Najpierw wymieniłby procuratora. A nowy zacząłby od skazania Galilejczyka. Skoro zaś sytuacja Jeszui i tak była beznadziejna, Piłat postanowił przynajmniej zachować stanowisko.
Mówiłeś, że nauczanie Chrystusa było na rękę Rzymowi. A tobie nie. Czy komuś jeszcze?
Wielu ludziom. My, Galilejczycy, mamy opór we krwi. W obronie wolności jesteśmy twardzi i bezkompromisowi. Należałem do sykariuszy, jak nas nazywano. Wy nazwalibyście nas „terrorystami”. Nie rozstawaliśmy się z nożami i wiedzieliśmy jak z nich zrobić użytek. Nocą na osobności, w dzień, na suku, w tłumie. Niejeden z nas miał na rękach krew. Ale niektórzy miękli, słuchając nauk Chrystusa.
Miękli? Masz na myśli innych sykariuszy? Możesz kogoś wskazać?
Oczywiście!
Szymon z Betsaidy, znany jako Kefas. Myślisz, że skąd swoje
przezwisko wziął? Kawał był z niego kafara – jak przygrzmocił,
to klienta mógł zabić jednym ciosem. A Jeszua obłaskawił go jak
kociaka. Choć nóż nosił do końca. To znaczy – do pojmania. Ale
wyszedł z wprawy. Gdyby to był stary Kefas, ten sprzed trzech lat,
to Malchos nie straciłby ucha, tylko życie. Kefas źle poprowadził
cięcie i paskudnie rozpłatał mu twarz. Ale celował w gardło.
Nikt tego tak dobrze nie wie, jak drugi sykariusz.
Wróćmy do zdrady. Twierdzisz, że była konieczna, z uwagi na
inercję Sanhedrynu. Ale dlaczego akurat ty postanowiłeś do nich
pójść?
Mówiłem,
było mi to na rękę. Czym dłużej Chrystus głosił swoje nauki,
tym bardziej oddalała się chwila wolności dla Izraela.
W którym momencie to zrozumiałeś?
Narastało
to we mnie od dłuższego już czasu. Ale tak na poważnie uderzyło
mnie to w momencie, gdy
zobaczyłem wiwatujący tłum wchodząc do Jeruzalem. Jakby jakaś ukryta sprężyna uległa zwolnieniu i
uruchomiła mechanizm, który tylko we mnie czekał, by spełnić to
zadanie. Dokładnie wiedziałem co i jak mam zrobić. Jaka jest moja
rola i mój cel. No i to robiłem. Czasami wręcz wydawało mi się,
że to się dzieje samo. Że ja tylko biernie przyglądam się temu,
co moje ciało robi samo.
I to pchnęło cię do samobójstwa? Ta utrata kontroli nad swoimi
poczynaniami? Czy refleksja „Boże, co ja narobiłem?”.
[kręci
głową] Ani to, ani to. Zrobiłem, co zrobić należało.
Jest tu poważna niekonsekwencja. Najpierw mówisz, że żałujesz
zdrady i dlatego się powiesiłeś, a potem, że zrobiłeś co
należało. To jak to w końcu jest?
To
skomplikowane. Myślę, że tego nie zrozumie nikt, kto nie musiał
zrobić dla dobra sprawy niczego tak strasznego ja. Kto nie musiał
oglądać owoców swojej decyzji. Myślicie, że jestem twardzielem,
który może patrzeć bez mrugnięcia okiem na to, jak przy
akompaniamencie wycia tłumów przekształca się przyjaciela w
drgający strzęp ciała. On był moim przyjacielem! [w oczach
pojawiają mu się łzy] Nigdy nie powiedział mi nic złego, choć
byłem złym człowiekiem.
Ale przecież wiedziałeś, że zginie. Po to go wydałeś.
Łudziłem
się, że im ucieknie i nie pojawi się więcej w Judei. W końcu był
w stanie działać cuda. Sam widziałem, jak szedł po wodzie. A
jeśli już nie ucieknie, to zrobią mu proces religijny i
ukamieniują. Takie jest prawo. To miała być szybka śmierć. Nie
to, co się z nim stało. Nie mogłem na to patrzeć. I nie mogłem
się pogodzić z tym, że zostałem zmanipulowany.
Zmanipulowany? Przez kogo?
Przez
wszystkich. Sanhedryn. Przez Niego.
Chcesz powiedzieć, ze Chrystus tobą manipulował?!
Tak.
Pamiętasz może, jak na ostatniej wieczerzy Pan dał mi kawałek
chleba, po zjedzeniu którego szatan wstąpił w moje serce. Wstałem
i wyszedłem, żeby powiadomić arcykapłanów, w którym ogrodzie
dziś będzie modlił się Jeszua. Dopóki nie zjadłem tego kawałka,
nie mogłem się zebrać, żeby to zrobić.
Ale z tego co mówisz, wynika, że arcykapłani tylko czekali na twój znak.
Tak. Już
byliśmy umówieni.
Zatem zdrada już się dokonała, Chrystus pchnął jedynie mały
kamyczek. Mówiąc twoimi kategoriami: musiał to zrobić, by pokonać
twoje tchórzostwo. Ale zdrada była suwerenną decyzją, aktem,
który już się dokonał wcześniej.
Tak...
ale... No mogłem się jeszcze wycofać...
Nie rozumiem cię. Uważasz, że zrobiłeś co należało, ale jednak
masz za złe Chrystusowi, że nie pozwolił ci się wycofać. No to w
końcu co myślisz o swej zdradzie?
Jestem
nią rozczarowany.
No greater love than mine
Hath no man than I –
Who would sacrifice eternity
for one kiss for humanity.
Większej miłości nad moją
Nikt nie okazał prócz mnie –
Któż poświęciłby swą wieczność
Jednym pocałunkiem dla ludzkości.
Większej miłości nad moją
Nikt nie okazał prócz mnie –
Któż poświęciłby swą wieczność
Jednym pocałunkiem dla ludzkości.
LAIBACH
„Abuse and Confession”
Komentarze
Prześlij komentarz