Obce słowa
"afektacja -
<<egzaltacja>>" - uwielbiam, gdy w słowniku jedno
słowo, którego nie rozumiem, jest tłumaczone innym słowem,
którego nie rozumiem.
Czym jest słownik?
Objaśnieniem pojęć za pomocą innych pojęć. A jeśli dane
pojęcie należy objaśnić innymi pojęciami wymagającymi
objaśnienia?
Lubię się uczyć. I
takie sytuacje jak powyższa odbieram jak przejście przez wysoką
przełęcz, za którą rozpościera się cała, nowa, nieznana mi
wcześniej dolina. Ale co stanowi przełęcz? Pojęcia, które znamy.
Przecież od czegoś „swojego” trzeba zacząć. A jeśli tego nie
ma? Kontynuując naszą metaforę – ta dolina pozostaje odcięta od
świata i niedostępna. Jak „Zaginiony świat” A. C. Doylea. Albo
bardziej jak płaskowyż Leng u Lovecrafta.
Ale przecież i do
odciętych od świata dolin docierają podróżnicy. Zatem...
„Tubylerczykom spełły fajle” to fantastyczne opowiadanie H.
Kuttnera, w którym kilkoro dzieci znajduje dziwne przedmioty, jak
się okazuje – porzucone przez Obcych. Traktowane jak zabawki
wykazują dziwne właściwości – nie tyle fizyczne, co edukacyjne.
Dzieci uczą się się innych reakcji, innej wiedzy, konstruują do
jej opisania inny język, który powoduje u nich zmianę myślenia.
Wychowane przez obce zabawki dzieci stają się Obcymi.
Oczywiście w przypadku
dorosłych nie pójdzie tak łatwo – stalkerzy w „Pikniku na
skraju drogi” Strugackich są wbrew pozorom tymi samymi cynicznymi kanaliami,
którymi byliby, gdyby zamiast do Strefy chadzali zbierać złom i
usypywać węgiel z pociągów. Nie zmieniają ich zbytnio ani
wskrzeszeni bliscy, ani odmienione dzieci. Ani przejście przez
Maglownicę. Bo dorosły to taka mentalna odmiana karalucha, co to
przez miliony lat utrzymuje ten sam, nierozwojowy garnitur zachowań,
bo skoro do tej pory zapewniał przetrwanie, to po co go ruszać. Ale
odbiegliśmy od tematu.
Obcy słownik.
Zamknięty, spójny wewnętrznie, zupełnie oddzielony od naszego
aktualnego. Jak wyglądałaby sytuacja, gdybyśmy mogli przyswoić
sobie taką wiedzę nieodnoszącą się do tej już posiadanej?
Gdybyśmy mogli poznać zasób informacji opisywalnych jedynie
odmiennym językiem nie mającym z naszym ani pół słowa wspólnego?
Czy to wydumany problem?
Myślę, że nie jestem
jedynym, który taki problem wydumał. Z jednej strony mamy Castanedę
i jego perypetie z Nieznanym i Niepoznawalanym, a z drugiej strony
Lema, który w „Głosie Pana” sugeruje, abyśmy sobie z głowy
wybili przyrównywanie naszego języka do języka obcych form życia.
Patrząc z tego punktu widzenia takie wynalazki jak Voyager Golden Record, czy Płytka Pioneera muszą budzić lekkie uczucie
politowania, niczym kosmita wypowiadający „E.T. phone home”.
Założenie, że Obcy posiadają gramofony, uszy i oczy, a my
zrozumiemy coś ze strukturalnego przekazu radiowego nadanego przez
nich jest doprawdy zabawna.
Natomiast świadomość,
że możemy stanąć twarzą w twarz z Innym, z tajemnicą, z którą
nie damy sobie rady, jest – dla mnie akurat – inspirująca.
PS.
„Tubylerczykom spełły
fajle” w tytule Kuttnera to cytat z tłumaczenia wiersza
„Jabberwocky” dokonanego przez panią Jolantę Kozak (choć wolę
jej przekład „Kruka”, który uczyniła E. A. Poemu).
Komentarze
Prześlij komentarz