Większość z nas pamięta borgesowski koncept biblioteki Babel.
Napisane w 1941 roku opowiadanie zaczyna się słowami:
Wszechświat
(który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i
być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z
obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, które ogrodzone są
nizutkimi balustradami. Za każdej galerii widać piętra niższe i
wyższe: nieskończenie.
J. L. Borges „Biblioteka Babel”
Mamy w pierwszym zdaniu wizję nieskończonego plastra miodu
wypełnionego, jak przedstawia to narrator w następnych zdaniach,
regałami pełnymi książek, w których znajdują się wszystkie
wariacje liter. A to z kolei oznacza, że znajdują się tam
wszystkie utwory literackie
jakie istniały, istnieją lub zaistnieć mogą.
Borgesowskie
źródło tego pomysłu
zostało tak mocno utrwalone
przez U. Eco w „Imieniu róży”,
że nawet nie zadawałem
sobie pytania, czy idea ta wykiełkowała przed Argentyńczykiem. Czy było coś, co zainspirowało Starego Jorge do napisania
„Biblioteki Babel”.
Aż tu czytając „Poszukiwania”,
zbiorek nieco już zapoznanych esejów Argentyńczyka, natknąłem
się na taki fragment:
(…)
Kurd Lasswitz, przy końcu XIX wieku, zabawiał się przytłaczającą
fantazją o jakiejś uniwersalnej bibliotece, która rejestrowałby
wszystkie zestawienia dwudziestu kilku symboli ortograficznych, czyli
to wszystko, co jest możliwe
do wyrażenia, we wszystkich językach. Machina Lulia, obawa Milla i
chaotyczna biblioteka Lasswitza mogą być przedmiotem kpin, ale
wyolbrzymiają pewną skłonność, która jest naturalna: jest to
skłonność do czynienia z metafizyki i ze sztuk rodzaju gry
kombinatoryjnej.
J. L.
Borges „Notatka na temat Bernarda Shaw”
Borges popełnił ten esej w 1951
roku, dekadę po napisaniu swojego opowiadania. Zastanawiałem się
przez chwilę, czy on aby pana Lasswitza nie wymyślił, jak
Lovecraft wyimaginował Abdula
Alhazreda, autora
„Necronomiconu”,
a niżej podpisany – Chryzostoma z Pergamonu i
jego „Chaogonię”. Ale
sięgnąłem całkiem
niedaleko, do naszej Biblioteki Babel, czy raczej Biblioteki Augiasza
(czyli internetu) i dowiedziałem się, że pan Kurd Lasswitz był
rzeczywiście dziewiętnastowiecznym nauczycielem i prekursorem
niemieckiej literatury fantastycznonaukowej. Urodzony
niecałą godzinę drogi od mojego obecnego miejsca zamieszkania, w
Raciborzu, został absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu
Berlińskiego. W 1897 wydał swoją najsłynniejszą powieść - „Z
dwóch planet”, która należy do nurtu fantastyki kontaktu. W
1904 napisał opowiadanie „Biblioteka uniwersalna”, które jest
matematycznym rozważaniem nad konceptem biblioteki, zawierającej
wszystkie możliwe kombinacje liter
i znaków specjalnych. A
właściwie – bo matematyka jest tu ważna – wszystkie wariacje z
powtórzeniami.
To ciekawe, że Borges ocalił dla
nas myśl Lasswitza. Że gdyby nie „Biblioteka Babel”, nie
pamiętalibyśmy pomysłu na nieskończoną bibliotekę, a U. Eco nie
napisałby „Imienia róży” w tej formie, którą znamy – z
biblioteką-labiryntem jako osią intrygi.
Opowiadanie
Borgesa stało się pochodnią odpaloną od kaganka. Sam Lasswitz nie
zdobył tak szerokiego kręgu czytelników, zaś Borges bez
inspiracji Lasswitzem nie napisałby swojej „Biblioteki Babel”.
Dlatego wypada nam jednak zapamiętać raciborskiego nauczyciela
matematyki, ojca chrzestnego niemieckiej fantastyki naukowej.
Komentarze
Prześlij komentarz