Babel 2.0
Kiedyś w „Małym antyporadniku życia” pióra Charlesa Dane’a
przeczytałem antyporadę, która stanowiła zachętę do oszukiwania
dzieci, bo z nimi to zawsze wychodzi. Ostatnimi czasy ku mojemu
przerażeniu odkryłem, że powszechnie stosowana jest inna zasada:
oszukuj dorosłych dodając na początku wypowiedzi sugestię, że
wszystkie dotychczasowe informacje są kłamstwem, a teraz dowiedzą
się prawdy – to zawsze zadziała. Innymi słowy: jeśli zaczniesz
swoją wypowiedź od słów: „jesteście oszukiwani; prawda jest
taka, że ...”, to możesz iść pod prąd całej medycyny
zalecając terapię polegającą na wlewaniu w żyły perhydrolu
(czyli roztworu nadtlenku wodoru dziesięciokrotnie bardziej
stężonego niż woda utleniona) i możesz zawojować świat. Możesz
mówić, że Ziemia jest płaska. Że sieci 5G powodują choroby
wirusowe a za wszystkim stoi facet, który przed pandemią ostrzegał
kilka lat temu.
Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Dlaczego ludzie zaczęli
tracić rozsądek? Śmiem twierdzić, że go nie mieli, bo go nie
wykształcono, a nawet starano się go demontować. I oskarżam o to
system nauczania i media.
Żyjemy
w czasach zalewu informacji. Aby radzić sobie z obróbką
informacji: jej klasyfikacją, interpretacją i wykorzystaniem,
trzeba mieć ku temu pewien trening.
Pomyśl
o atlecie, który chce pobić aktualny rekord świata w martwym ciągu
(specyficzna metoda podnoszenia ciężaru), który kilka dni temu
został ustanowiony przez Hafthora Bjoernssona (501 kg).
Nasz atleta musi trenować, stosować odpowiednią dietę, prowadzić
określony tryb życia ograniczając używki a nie sen. Musi
przygotowywać się długie lata, bo jeśli nie, to pozbawiony
muskulatury, silnych stawów i nie znając prawidłowej techniki,
nabawi się tylko ciężkiej kontuzji kręgosłupa lub przepukliny.
A
teraz pomyśl o tak złożonym temacie jak pandemia. O całym
aparacie matematycznym, jaki stoi za modelami jej rozwoju. O wiedzy
biologicznej, która stoi za zrozumieniem mechanizmów infekcji
wirusowej (nawiasem mówiąc zadam zagadkę: czy wirusy są
organizmami żywymi? Sprawdź, zdziwisz się!). O wiedzy medycznej,
która stoi za leczeniem pacjentów walczących z infekcją. Ile z
tego wiesz i rozumiesz? Każde z pytań, które zadałem dotyczy
odrębnego strumienia rozwoju nauki, w obrębie których co roku
bronionych jest tysiące doktoratów i nadawanych są setki profesur.
Bez gruntownej, wieloletniej nauki, bez ciągłego utrzymywania
umysłu w stanie gotowości i bezustannego rozwoju nie można
dyskredytować tego wszystkiego.
Wracając
do analogii z martwym ciągiem. Wspomniany Islandczyk podniósł
przeszło pół tony. Przeciętny entuzjasta żelaza po kilku latach
podniesie 120 – 150 kg. A samozwańczy ekspert już
kilkudziesięcioma kilogramami popsuje sobie kręgosłup. I potem
będzie mówił, że „sport powoduje kalectwo”. Źle edukowany
człowiek bez zaplecza wiedzy zalany informacjami zacznie je układać
w fatalne struktury narracyjne i teorie spiskowe.
I
teraz wrócę do moich oskarżeń.
Jeśli
w czasie edukacji szkolnej nie zostanie wykształcona kultura ufania
autorytetom, nie zostanie przekazany nawyk weryfikacji źródeł i
określania ich wiarygodności, jeśli media nie przestaną
wprowadzać zamieszania pytając celebrytów jako jedynych o kwestie,
na których ci się nie znają i demontując w ten sposób całą
hierarchię autorytetów, to czeka nas zapaść cywilizacji.
Mało
kto pamięta, że ruch proepidemiczny („antyszczepionkowy” jest
błędną nazwą) rozwinął się przez to, że Andrew Wakefield sfałszował wyniki swoich badań naukowych. Ale celem jego
skłamanych badań nie było wykazanie, że szczepionki szkodzą. On
chciał zdyskredytować pewien typ produkowanych szczepionek, by móc
uzyskać niszę do rozwoju swojego typu szczepionek. Przerażające
jest to, że w tej chwili w Polsce jest sporo lekarzy, którzy
obstają za tezami Wakefielda z artykułu, który czasopismo „Lancet”
wycofało i wolałoby, żeby nigdy nie powstał, gdyż opiera się na
kłamstwie wynikającym z chciwości. Nic naukowego. Ale w umysłach
ludzi nie mieszczą się takie subtelności jak weryfikacja procesu
badań, weryfikacja publikacji naukowych (Wakefield zataił swoje
związki z koncernami farmaceutycznymi, które chciały urwać kawał
rynku szczepionkowego), aktualizacja stanu rzeczy (wspomniane
wycofanie artykułu z „Lancetu” w 2010 roku – chyba jedynego takiego przypadku w
ich dwustuletniej historii). W umysłach ludzi rodzą się struktury
mówiące o pazernej „big pharmie”, o miliarderach celowo
niszczących ludzi, żeby łatwiej nimi sterować, o celowej
depopulacji, o Wakefieldzie, męczenniku, który chciał nam pokazać
to wszystko, ale go zniszczyli. No i po sprawie. Wskaźnik
wyszczepialności poszybował w dół, a wkrótce na ulice wrócą
dzieci z życiem połamanym przez polio. A już myślałem, że to
moje pokolenie będzie ostatnim, które musiało oglądać smutny los
swoich rówieśników dotkniętych tą chorobą (osobiście oglądałem
ich w szkołach i na uczelni). Teraz, gdy jako ludzkość będziemy
mieli możliwość opanowania COVID-19 za pomocą szczepionek,
zdepopulują nas nie miliarderzy czy reptilianie, tylko proste
umysły, które odmówią (nawet stosując przemoc) szczepień, bo
ich umysły składają informacje w teorie spiskowe. Bo informacji
jest zbyt dużo, a nikt nie nauczył ich jak sobie z nimi radzić.
„Gadzi mózg” (najstarsza część naszego mózgu) każe układać
je w komunikaty o wszechobecnym zagrożeniu, bo taka strategia jest
wpisana w jego strukturę: „za dużo” = „niebezpieczeństwo,
uciekaj/broń się”.
To
co stanowi teraz moralny obowiązek i wyzwanie dla szkoły i mediów
to nauczanie i prowadzenie w świecie przeładowanym wiedzą.
Dawniej, gdy nie było telewizji, radio było w powijakach, a gazet
nie tak wiele, to szkoła była źródłem informacji. Krynicą
zasilającą suche umysły. Teraz, gdy informacje leją się ze
wszech stron zamieniając nasze umysły w bagna, to nie kolejnego
źródła potrzebujemy, ale melioracji – technik radzenia sobie z
zalewem. A media muszą skanalizować i weryfikować w swoim obszarze
informacje, gdyż wypuszczając fake-newsy zaczynają zwyczajnie
popadać w konflikt z przykazaniem „nie będziesz składał
fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Tak! Przykazanie
to, które leży u źródeł penalizacji szkalowania i naruszenia
wizerunku, w tej chwili jest także łamane poprzez głoszenie
poglądów, które zahamują wysiłki zmierzające do opanowania
pandemii. Przekazywanie błędnych informacji, które niesłusznie
wzbudzą czyiś sprzeciw wobec szczepień czy innych działań, jest
zwyczajnie niemoralne. A następnym krokiem jest uczynienie ich
bezprawnymi. I proszę obrońców wolności słowa, by najpierw
oprotestowali artykuł 212 kodeksu karnego, czyli przestępstwo
zniesławienia. No bo w końcu jak można odmawiać wolności do
szerzenia kłamliwych słów? (To był sarkazm – informacja dla
obrońców wolności fake-newsów).
Trochę
się rozpisałem, miał być to krótki wstęp do zasadniczej myśli.
Do tego, że nasza cywilizacja inscenizuje znów to, co w Biblii
opisane jest w rozdziale 11 Księgi Rodzaju. To co miało mieć
miejsce na równinie Szinear, gdy ludzie zaczęli budować wieżę
Babel.
Zagęszczenie bodźców, zalew informacji, rozwój techniczny, którego nie ogarnia
większość ludzi (w
Babel: cegła i smoła zamiast kamieni i zaprawy, u nas to obecnie 5G)
spowoduje zawalenie się tego systemu pod własnym ciężarem.
Biblijny autor też nie zrozumiał wydarzenia, o którym pisał.
Zrzuca na Boga odpowiedzialność za efekt w postaci pomieszanych
języków, nieświadomie budując upraszczającą narrację teorii
spiskowej, w której jakiś Bóg jest odpowiedzialny za katastrofę, bo
aktywnie przeciwdziałał ludzkim wysiłkom. Czyni tym samym Boga na swój obraz i podobieństwo. Boga, którego celem jest nie pozwolić ludziom na
podskoczenie wyżej pewnego pułapu, tak jak ludzcy, małostkowi
władcy nie pozwalają, by ktokolwiek ich przewyższył.
Grawitacja
powoduje, że to co na górze wywiera ciśnienie na to co na dole.
To powoduje, że piasek zamienia się w piaskowiec, gips – w
alabaster, a białe karły – w czarne dziury. Takie ciśnienie,
które wywiera na nas wszechobecna informacja, powoduje, że nasz
świat zgniata się i rozrywają struktury, które utrzymywały
cywilizację. Ludzie nie radzą sobie z interpretacją, piętrzą się
nie-porozumienia, które zbyt łatwo klasyfikujemy jako celowe
działania. Bylejakość wywołana tempem życia odbierana jest jako
celowe działanie przeciw nam, a własnych błędów nie widzimy, bo
nie starcza nam czasu na refleksję nad swoim życiem.
Zbigniew Hinc "Wieża Babel - apokalipsa" (źródło) |
Wieża
Babel naszego globalizującego się świata, który stworzył media i
teleinformatykę „aby się nie rozproszyć po całej ziemi” (Rdz
11,4) sypie się na naszych oczach. I za prawdę powiadam Ci: nie ma
w tym ingerencji Boga. Raczej widać w tym nasze od Niego odwrócenie.
Mówisz:
Uwielbiam
puls tego miasta
Nie
dostrzegasz
Jego
agonalnej tachykardii
Wrzenie
asfaltu rozkłada nas na osoby pierwsze
Ja,
Ja
Dwa
miliony Mnie
Skąpane
w chorej, betonowej mgle.
Komentarze
Prześlij komentarz