Ekofabulogia
Większość podobnych
Idrowi drapieżników rezygnowała z ataku, gdy zdobycz była zbyt
mała. Ale nie Idr. Idr egzystował nie po to, by jeść i
podtrzymywać gatunek. Nie po to go stworzono.
Żył po to, by
zabijać.
A. Sapkowski „Sezon burz”
Według ekologii takie
stworzenie by nie miało racji bytu. Ale opowieści rządzą się
swoimi prawami. Organizmy biologiczne są elementami systemów
(biotopów), które muszą utrzymywać równowagę, czy inaczej:
przetrwają w przyrodzie tylko te systemy, które ustalą równowagę.
Każdy z gatunków ma swoje zadanie w utrzymywaniu cyklu życia.
Organizmy fabularne, lęgnące się w spoconych snach i babcinych
przeinaczeniach są związane z funkcjonowaniem ludzkiego umysłu i
swoje zadania spełniają w upostaciowieniach naszych lęków,
fantazji i nadziei.
Gdy głodne wilki
podchodziły pod zagrody zimą, nikomu ani w głowach nie stało
myślenie o ekologicznym znaczeniu eliminacji osobników starych,
chorych i słabych. Nikt nie myślał, że wilki zabijają, by
przynieść mięso swoim młodym. By przedłużyć gatunek.
Przychodziły by zabijać. Pragmatyczne umysły zredukowały wilki do
jednej funkcji. I z tą funkcją wyprojektowały wilka do przestrzeni
opowieści. A w niej stworzyły na jego obraz i podobieństwo inne
potwory. Potwory te były zlepkami istniejących zwierząt groźnych
człowiekowi, jak chimera (zauważcie, że nie ma potwora, który
stanowił skrzyżowanie leniwca, mrówkojada i puchatego kaczątka),
czy smok, bądź zupełnie odrealnionymi bytami, jak
południowoamerykański dzulum. Gwoli wyjaśnienia, dzulum to istota
opisana przez Rosario Castellanos w powieści „Balún Canán”, która
jest niezwierzęca i nie poluje by zaspokoić głód, lecz swą żądzę
władzy nad cudzą wolą. Co może prowadzić ofiary do samobójstwa.
Pomijając aspekt pt. „dzulum stanowi alegorię opresyjnego,
przypominającego apartheid, systemu społecznego uciskającego
kobiety i Indian przez latynoskich mężczyzn”, mamy do czynienia z
potworem, który ma inne potrzeby niż jeść i się mnożyć. Jak u
Sapkowskiego.
Ich niszą jest nasz
lęk. Wspomniany Idr, ksenomorf z serii „Obcy”, tolkienowski
Glaurung czy balrogowie, to przykłady stworzeń, które są
projekcją lęku przed istotami, które żyją pragnieniem zabijania
akurat właśnie ludzi – piękny, choć nieco krwawy, piedestał antropocentryzmu.
Idr jest dodatkowo
ciekawy. W przeciwieństwie do Glaurunga, czy ksenomorfa, Idr powstał
za przyczyną człowieka. I niech nikomu do głowy nie przyjdzie tu
monstrum Frankensteina, bo jako się rzekło, to ono nauczyło
się okrucieństwa od ludzi.
Tymczasem u Sapkowskiego:
Druga
płytka była podobnego kształtu i rozmiaru, co poprzednia, ale
pociemniała i zaśniedziała. W wytłoczenia wrósł i wpiekł się
brud. Ale znaki wciąż były czytelne:
IDR
UL Ex IX 0012 BETA
(…)
-
Dziewiąty model eksperymentalny - dodała w zamyśleniu Biruta
Icarti. - Wersja beta. Dwunasty...
-
Dwunasty egzemplarz – podchwycił Geralt, nie bez złośliwości. -
A ile takich było łącznie? Ile ich wytworzono?
A. Sapkowski „Sezon burz”
Strasznie
mi się podobał pomysł z tabliczką znamionową potwora. Uznałem
go za ciekawy i żałowałem, że sam go nie wymyśliłem. Ale
okazało się, że pan Andrzej też go sam nie wymyślił:
-
Czy to niedźwiedź? Naprawdę? A co to takiego? - pytała Susannah,
wskazując na coś, co wyglądało na prostokątną metalową
tabliczkę na jednej z grubych tylnych łap bestii.
(…)
W
metalu wyryte były słowa. Wprawdzie trochę zatarła je rdza, lecz
bez trudu zdołała je odczytać:
NORTH
CENTRAL POSITRONICS, LTD
Granite
City
Northeast
Corridor
Model
4 STRAŻNIK
Numer
seryjny AA 24123 CX 755431297 L14
Typ/rodzaj
NIEDŹWIEDŹ
SHARDIK
!!
NIE WYMIENIAĆ BATERII ATOMOWYCH !!
S.
King „Ziemie jałowe”
No
cóż. Bywa. Choć Idr ma swój wygląd wzięty od arachnidów z
„Żołnierzy kosmosu”, a tabliczkę znamionową rżniętą od
Shardika, niedźwiedziego robota wielkości kamienicy, to i tak muszę ocenić
„Sezon burz” jako bardzo udaną powieść. Bo może dać ona
tylko prostą rozrywkę, albo dorzucić do niej przyczynek do
zastanowienia się nad ekofabulogiczną proweniencją potworów.
I możemy dojść do ciekawego wniosku, że nasze potwory siejące śmierć jako funkcję swego życia, są obrazem jedynej chyba w przyrodzie istoty, która potrafi zabijać dla samego zabijania. Dlatego, że może.
I możemy dojść do ciekawego wniosku, że nasze potwory siejące śmierć jako funkcję swego życia, są obrazem jedynej chyba w przyrodzie istoty, która potrafi zabijać dla samego zabijania. Dlatego, że może.
Rzecz
jasna tym potworem jest człowiek.
Komentarze
Prześlij komentarz