Mit kontaktu
Obawiam się, że kilka
następnych wpisów traktować będzie o hard-SF, najbardziej
naukowej odmianie literatury fantastycznej. Aczkolwiek pastwić się
nie będę nad napędami FTL (ang. faster than light
– nadświetlne), czy prawdopodobieństwem występowania antymaterii
oraz fluktuacją gęstości tego prawdopodobieństwa. Będę pisał o
KONTAKCIE.
„Fatalnie.
Ufoludki.” - przyznaj szczerze, że taka właśnie myśl przeszła
Ci teraz przez świadomość. No właśnie świadomość. Zaraz do
niej wrócimy.
Jako
źródło moich dywagacji muszę wskazać prześwietną książkę
doktora Petera Wattsa pt. „Ślepowidzenie”. Zasadniczo jest to
powieść hard-SF, jako się rzekło, lecz równocześnie jest to
esej, lub przyczynek do eseju na temat świadomości, ewolucji i
możliwości kontaktu między gatunkami. Idea, według której
świadomość nie równa się inteligencji, a nawet jej przeszkadza,
a homo sapiens przez
nieomal przypadek zdominowali ekosferę Ziemi jest... inspirująca.
Zmusza do rozważań, w których wspomnienia dotyczące idei
opisanych przez Sancheza i Castanedę rozwijają się niczym róża
jerychońska. Wcale nie trzeba być świadomym, żeby być
inteligentnym, mówi nam dr Watts: popatrzcie na ośmiornice (jest
biologiem morskim, wie co mówi). Ale trzeba być świadomym, żeby
być egoistycznym dupkiem, a to zaprzepaszcza szanse na przeżycie –
temu się nie da zaprzeczyć. Po lekturze pozostaje pytanie, które
przed nią wydawało się paradoksem: jak się udało homo
sapiens zdominować naszą
planetę pomimo posiadania
świadomości?!
Może należy popatrzyć odwrotnie niż nam dotąd wmawiano. Może
to nie świadomość jest bronią, którą zwojowaliśmy świat, lecz
jest raczej pasożytem, który siedzi na nas niczym podnawka na
rekinie i gdy rekin rozprawi się z jakimś zwierzęciem mawia: „ale
go załatwiłam!”.
Ale
to wątek drugi. Podstawowy to kontakt. Czyli „ufoludki”.
Podkreślam,
pisząc o „Ślepowidzeniu”, że autor jest naukowcem o stopniu
doktora. Lecz nie jest to od razu certyfikat apriorycznej racji.
Wręcz odwrotnie - można by rzec parafrazując poprzedni akapit i
patrząc na powieść „Kontakt” Carla Sagana, który też
naukowcem był, a jego powieść winno się sfilmować jako serial i
puszczać na RomanceTV. Jego pogląd na kontakt między cywilizacjami
jest tak niedorzeczny, że Stanisław Lem napisał przez to „Głos
Pana” - jedną z najbardziej rewelacyjnych powieści o
niemożliwości kontaktu z obcymi. Lem zresztą miał jeszcze kilka
takich rewelacyjnych „gaśnic entuzjazmu”, żeby wymienić tylko
„Solaris”, „ ''Niezwyciężonego'' ” i jego ostatnią z
wielkich powieści (nie ostatnią w ogóle), czyli „Fiasko”. Za
każdym razem prawie przyczyna była podobna: możliwość kontaktu z obcym obnażała niedostatek kontaktu między ludźmi.
Mit
kontaktu jest bardziej powszechny niż się nam wydaje. Czy to Kelvin
walczy ze swoimi duchami na Solaris próbując kontaktu z Oceanem,
czy to Robinson Crusoe próbuje się dogadać z Piętaszkiem,
schemat, archetyp obcego, jest ten sam. Popatrzcie proszę na
„Tańczącego z wilkami” jako na opowieść o Kontakcie. Równie
dobrze ten schemat pokazuje „Piekło na Pacyfiku” jak i „Anna i
Król”! Dziwne, prawda?
Ale
kontakt w schemacie mitu wcale nie musi oznaczać porozumienia.
„Solaris” jest tu sztandarowym przykładem, „Ślepowidzenie”
idzie tym torem, zaraz za nim przygody pirksowego wskrzeszeńca z
„Fiaska”, a potem Dukaj w... „Innych pieśniach”. Zaraz, co
tu robi fantasy? Swoją robotę. Trudno w całej literaturze znaleźć
coś równie obcego jak dukajowi Adynanatoi.
W porównaniu do nich ksenomorf (seria filmów „Alien”) to
szczeniaczek – gryzie, ale wiadomo, że czymś tam da się go bić.
Zwróćmy uwagę – „Alien” to też opowieść o swoistym
kontakcie... No może prócz drugiej części, gdy była to opowieść
o strzelaniu.
Bodajże
Emmanuel Levinas, albo Martin Buber, choć chyba obaj, zajmowali się
na niwie filozofii problemem relacji z Innym. Archetyp kontaktu to
symbol właśnie tej niesamowitej, podstawowej relacji: ja – Inny,
ja – Ty. Dukaj, Lem, Watts: on wszyscy piszą o tym, jak trudno
nawiązać kontakt w najprostszych relacjach: w rodzinie, w
małżeństwie, między członkami załogi. A do tego dochodzi
kontakt z Obcym,
z Nieznanym (wracamy nieubłaganie na tereny łowieckie Castanedy).
Pomyślmy,
ile razy stoimy w schemacie mitu o kontakcie? Wobec swej
nieświadomości? Wobec drugiego człowieka? Wobec Boga?...
Komentarze
Prześlij komentarz