Kontakt, ale jaki?
„Sprawiedliwość i
prawda”, rzekłem do rodaka
On był pierwszym, co
spytał: „dobrze, ale jaka?”
K.
Daukszewicz „Easy rider”
Żeby doszło do
kontaktu, potrzebny jest język. Nie ten śmieszny kawałek mięsa w
ustach, ale pewien zespół wzorców i kodów opisujący
rzeczywistość i nie tylko. Żeby doszło do porozumienia, czyli
kontaktu najwyższego lotu, potrzebny jest język zrozumiały dla obu
stron. Jak dowodzi historia cywilizacji Zachodu, sprawa jest
nietrywialna, choć traktowana była na przestrzeni wieków
częstokroć lekceważąco, bądź z właściwym nie tylko Zachodowi
przekonaniem, że to nasz
język winien być płaszczyzną porozumienia. Przypomina mi się
fragment „Troi północy” Kossak-Szczuckiej, gdy Otto z Bambergu
słucha o krnąbrnych Słowianach, którzy głusi są na
ewangelizację. Pyta zatem, w jakim języku głosi się im Dobrą
Nowinę. W odpowiedzi słyszy, że jedynych dwóch przez Boga
uznanych za godne: po łacinie i niemiecku... Mam nadzieję, że
każdy, kto się teraz uśmiechnął boki zrywa ze śmiechu za każdym
razem, gdy obcy
spotkawszy Ziemian mówią do nich po angielsku.
Trzeba jednakże
przyznać, że Watts w „Ślepowidzeniu” wybrnął z problemu
anglojęzyczności innoświatowców: jego obcy mówią po
angielsku, gdyż... nauczyli się go od nas. Tak naprawdę to obcy
nie wiedzą co dokładnie nam mówią, gdyż, według diagnozy Bandy
Czworga (bohaterka... bohaterowie powieści: osobowość wieloraka
zamknięta w jednym ciele), obcy
są jedynie tzw. „chińskim pokojem”. Jak opisuje J. Searle,
maszyna może się nauczyć reguł językowych do tego stopnia
prawidłowych, że mogłaby zdać test Turinga (konwersacja z nią
byłaby nieodróżnialna od konwersacji z człowiekiem), ale to nie
znaczy, że maszyna byłaby inteligentna. Naśladować inteligencję
poprzez język, to nie to samo, co być inteligentnym. Miałem nie
zajmować się polityką, więc nie będę tej złośliwości
rozwijał.
Proszę,
zwróćcie uwagę, że zazwyczaj obcy uczą się naszego języka,
rzadko kiedy (lub zgoła wcale), Ziemianie nie uczą się języków
innych cywilizacji. Jeśli ktoś mi zaraz wygarnie „Prometeuszem”,
to mu przypomnę, że w języku Inżynierów mówił android. Ludzie
okopali się w swoich postkolonialnych zwyczajach „hodowania
tłumaczy”. Skonstruowali androida, tak jak płodzili metysów za
czasów Pocahontas.
Ale język, o którym
mówimy, to system semiotyczny, syntaktyczny, gramatyczny etc. Czy
możemy sobie wyobrazić inne sposoby porozumienia? Zasadniczo tak.
Rzucę tylko dwa przykłady: „Solaris” Lema i „VALIS” P. K.
Dicka.
W „Solaris” Kelvin
wreszcie przeczuwa jak można zrozumieć „mowę oceanu”. Oceanu,
którego testowali metodami naukowymi chcąc od niego śladu
kontaktu, a on testował ich wyciągniętymi z ich przeszłości
traumami. Na ostatnich stronach Kelvin zrozumiał, czego może
oczekiwać od oceanu.
W „VALIS” pojawia
się pojęcie plazmatu.
Czegoś, co implementowane jest w ludzkiej duszy, by mogła
odpowiednio zinterpretować otaczającą ją rzeczywistość. Aby
mogła zrozumieć, że mieszka w Czarnym Żelaznym Więzieniu, a
prawdziwy świat jest je niedostępny, póki Więzienie nie upadnie.
Tu nie ma słów. Nie ma ksiąg. Nie ma doktryny. Nie ma sygnału z
gwiazd. Jest... „doświadczenie liliowego promienia”, jak się to
określa w biografii P. K. Dicka, gdy mówi się o wydarzeniach z 3
kwietnia 1974 roku. Ale nie o tym teraz chciałem mówić. Chciałem
wskazać kontakt dokonany poprzez nagłą iluminację. Implantację
wiedzy i rozumienia. Creme de la creme
porozumienia.
Pozostaje
jeszcze jedno rozwiązanie problemu pt. „jak zrozumieć obcych?”.
Odpowiedź brzmi: nijak. I tu znów wytargamy „Głos Pana”
Dziadka Lema, niczym broń ostateczną: ludzie nie porozumieją się
z obcymi, bo nie
potrafią porozumieć się sami ze sobą. Otrzymawszy sygnał stamtąd
zbudujemy zaraz nową Wieżę Babel, którą sami zawalimy na tysiąc
sposobów za każdym razem uzasadniając to „udoskonalaniem”,
„racjonalizacją”, czy „oczyszczaniem naukowego podejścia”.
Nie da rady – świat ludzi, to świat nie-porozumienia.
Czego zresztą
oczekują, czego spodziewać się mogą ludzie po „nawiązaniu
informacyjnej łączności” z myślącymi morzami?
S.
Lem „Solaris”
Komentarze
Prześlij komentarz