Pętla Czasu Apokalipsy
Mijają dwie godziny,
czterdzieści osiem minut i dwadzieścia sekund filmu „Czas
Apokalipsy” (wersja „Redux”), gdy pułkownik Kurtz zaczyna
czytać:
We are the hollow men
We are the stuffed men
Leaning together
Headpiece filled with
straw. Alas!
T. S. Eliot „The Hollow
Men”
Co w tłumaczeniu na
polski brzmi:
My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam
słoma.
T.S. Eliot „Wydrążeni
ludzie” tłum. Cz. Miłosz
Kurtz czyta Eliota.
Barbarzyńca i poemat. Z drugiej strony to tylko figura znana już z
„Wilka morskiego” J. Londona, gdzie kapitan Larsen, genialny
samouk, stanowi na statku swoje prawo i swoją moralność,
udowadniając głównemu bohaterowi (a w rzeczywistości modelowy
autor modelowemu czytelnikowi), że ta ostatnia nie jest bezwzględną
wartością, lecz jest budowana na ludzkim charakterze. Podobieństwa
pułkownika Kurtza i Wilka Larsena winny być tematem co najmniej
osobnego eseju. Ale nie o tym dziś chciałem opowiedzieć.
Chciałem opowiedzieć o
„Czasie Apokalipsy”, jego pierwowzorze, czyli „Jądrze
ciemności” J. Conrada i mistrzowskim manewrze scenarzysty i
reżysera w jednym, czyli F. F. Coppoli.
W oryginale niejaki
Marlow opowiada o swojej wyprawie w górę Kongo, gdzie ma ująć
niejakiego Kurtza – agenta handlowego, który „urwał się ze
smyczy” i buduje w sercu kontynentu własne państwo. Opowieść
Marlowa jest tyleż opisem podróży w głąb Afryki, co podróży w
głąb szaleństwa. A jednocześnie pytaniem, czy to, co wydaje się
nam szaleństwem, nie jest przypadkiem nowym ładem. Budowanym z dala
od cywilizacji Zachodu. Z dala od światła jego etyki. W sercu
ciemności. Kurtz zostaje w końcu ujęty, ale umiera na statku w
drodze do ujścia rzeki. Ostatnie jego słowo brzmi: „zgroza”
Z drugiej strony mamy
wyprawę kapitan Willarda w górę Mekongu po zbuntowanego pułkownika
sił specjalnych – Kurtza. Wyprawa ta również jest ekspedycją w
głąb szaleństwa, na końcu którego czeka przywódca nowych ludzi,
budowanych w oparciu o nową moralność. Willard go zabije, a jego
ostatnie słowo brzmieć będzie: „zgroza”. Ale nim to nastąpi
Kurtz będzie czytać poemat Eliota swemu jeńcowi i równocześnie
uczniowi (tu odniesienie znów do Londona). I nikt, kto nie zna
poematu nie zasmakuje w tej scenie. Choćby dlatego warto czytać.
Otóż Eliot rozpoczyna
swój utwór cytatem, króry brzmi:
Mistah Kurtz—he
dead.
Są to słowa z „Jądra
ciemności” Conrada, które łamaną angielszczyzną wypowiada
murzyn na pokładzie statku informując Marlowa, że Kurtz zmarł.
O, bardzo lubię crossovery (na pewno jest na to jakieś polskie słowo oparte na języku łacińskim). Kiedy je znajduję, to widzę, że nie tylko ja lubię się bawić opowieścią :)
OdpowiedzUsuń