Czeski Shakespeare w gorzkiej pigułce: M. Kundera „Żart”

„Żart” to debiutancka powieść Milana Kundery, którego dotąd kojarzyłem tylko z nazwiska. Nie mogłem się też na początku w nią „wgryźć”. Ale gdy już to uczyniłem, to wciągnęła mnie bez reszty, by na koniec pokazać swoją prawdziwą naturę opowieści o spustoszeniu.
   O czym jest powieść? Formalnie osnuta wokół wydarzeń jednego dnia i jednego człowieka: Ludwika Jahna. Ale autor w sposób nad wyraz osobliwy pozwala w poszczególnych rozdziałach wszystkim postaciom sączyć monologiczne strumienie świadomości. I to podstępnie maskując narratora, tak, by czytelnik w najwyższym skupieniu dopasowywał kształty starając się zrozumieć, czyimi oczyma ogląda w danej chwili świat.
   Monologi. Przywołałem Shakespeare’a ponieważ rola monologu u Kundery jest zupełnie podobna, choć warsztatowo o kilka stuleci lepsza. Skąd wiemy o katuszach Hamleta? Z jego monologów. U Kundery monologują wszyscy, ale nie jest to męczące. Ma to w sobie coś z leniwego popołudnia w morawskiej karczmie, gdy zebrane grono znajomych sączy pilznera pykając z fajki, a jedno z nich opowiada jakiś fragment swojego życia adekwatny do aktualnego tematu rozmowy. Czytelnik został przez autora usadzony także przy stole i czasem bardzo mocno odczuwa się, że postać wprawdzie zaczęła swoją wypowiedź do innej (najczęściej do Ludwika), ale w pewnym momencie obraca głowę do mnie, czytelnika, i zwierza mi się ze swoich rozterek, przeczuć i nadziei. To, co jest groteskowym rytem „burzenia czwartej ściany” w filmach W. Allena, tu jest naturalnym, prostym podzieleniem się myślą z czytelnikiem. A wierzcie mi – każdy bohater jest tu dopracowany psychologicznie, choć nie każdy ma tyle pola, by swoją część rozwinąć.
   Sam Ludwik jest postacią byroniczną: przeklęty wyrzutek społeczeństwa wraca, by się mścić. Jak doszło do jego wykluczenia? Przez głupi żart. Otóż napisał on na pocztówce do swojej sympatii, która z najwyższym zachwytem opisuje swój pobyt na szkoleniu partyjnym, dość ironiczną uwagę zakończoną równie ironicznym hasłem „Niech żyje Trocki!”. Tylko, że Stalin jeszcze żyje… Nie wiem, czy trafi do Ciebie groza tego stwierdzenia. Ludwik dość szybko wydalony zostaje ze studiów, z partii – z życia. Zostaje pariasem komunistycznego systemu. Stan pozapartyjny nie pozwala mu na nic. Wcielają go do wojska, ale jako pozapartyjny nie może dostać broni, więc ląduje z innymi „politycznymi” w karnym oddziale, który pracuje w kopalni. Traktowani jak więźniowie bez określonego czasu wyroku, po zwolnieniu z wojska muszą „dobrowolnie” pracować nadal w kopalni przez kolejne trzy lata. Przetrwać to wszystko pomaga mu Łucja – nieśmiała dziewczyna z internatu, która stroni od rówieśników. Zakochują się w sobie, lecz splot różnych przyczyn powoduje, że związek kończy się dość gwałtownie i tragicznie. A w Ludwiku cały czas żyje gorycz tego dnia, gdy wyrzucono go z partii i pamięta dokładnie kto był głównym kapłanem obrzędu tej czerwonej ekskomuniki. I zemsta wzrasta w nim jak Zmora w Kutrzebie z powieści P. Majki. Knuje długi, obliczony na lata plan tej wróżdy. I tu dochodzimy do dnia, w którym dzieje się akcja powieści. Niczym u Stratfordczyka, na scenie pojawiają się niemal wszystkie dotąd spotkane postaci, ale gdy tragedia zemsty się rozpędza, jednocześnie rusza komedia pomyłek. To już spécialité de la maison czeskiej literatury. Zgroza, pełen zażenowania śmiech i zniechęcenie – to wszystko przepełnia zarówno bohaterów, jak i czytelnika. Zemsta nie wychodzi tak samo jak i heroiczne gesty pohańbionych. Nic nie okazuje się tym, czym się wydawało wcześniej, a ostatnia scena pozostawia niepewność co do losów bohaterów.
    Opada kurtyna. Niepotrzebne maski poniewierają się na proscenium.

Młodzi ludzie nie są przecież winni temu, że grają; nie są jeszcze uformowani, a życie rzuca ich w uformowany świat i muszą się zachować jak ludzie uformowani. Korzystają zatem bez namysłu z gotowych form, wzorów i schematów, tych, które podobają im się najbardziej, które są w modzie, z którymi im do twarzy – i grają.
M. Kundera „Żart” (tłum. E. Witwicka)


PS.
   Milan Kundera dziś obchodzi 92 urodziny. To nie żart. Wszystkiego najlepszego, Panie Milanie!
 
Milan Kundera (źródło)

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wdowi post

Nim napiszesz post

Polak mały, sztuczka kusa

Wandalizm intelektualny

Śpiulkolot a sprawa polska

O wykręcaniu ludziom numerów

Accelerando

Konkluzja wujka Staszka #12: Pseudonimy

Pies imieniem Brutus

Paranormal Wilkowyje