W nieciasnej niszy
Jak bardzo niszowej muzyki słucham zorientowałem się, gdy płytę grupy ZESPÓŁ
POLSKI pt. „Muzyka Nizin” nabyłem za kwotę 5,45 zł (słownie:
pięć złotych polskich czterdzieści pięć groszy).
Na początek wyjaśnię czym jest ZESPÓŁ POLSKI. Istniejąca od
1995 grupa pod światłym przewodnictwem pani Marii Pomianowskiej
zajmuje się muzyką ludową, tak, jak ją rozumiano jeszcze sto lat
temu, nim muzyką ludową stał się utwór „Ona tańczy dla mnie”.
Jednym z najważniejszych dokonań pani Marii et consortes
była rekonstrukcja suki biłgorajskiej, strunowego
instrumentu przypominającego źle wykonane skrzypce, na którym gra się w pozycji kolanowej (przypominającą trochę grę na wiolonczeli). Ekipa ZESPOŁU POLSKIEGO
zbiera (lub zbierała) stare utwory ludowe z uwagą i podejściem
etnologów jednocześnie zdradzając wrażliwość artystów muzyków.
Są dla polskiego folkloru (nie folku! To nie jest GOLEC UORKIESTRA!)
tym, czym Thor Hayerdahl dla żeglarstwa (facet przepłynął
Atlantyk na łodzi z sitowia, która wykonał według staroegipskich
malowideł).
No i jeden z najważniejszych albumów tego ansamblu (zresztą
ich pierwszy), znalazł się na proszkowo lakierowanej półce
wielkopowierzchniowego sklepu za znikome pieniądze.
Swego czasu Witkacy napisał: „Co kogo obchodzi, co się dzieje
na ulicy Wspólnej nr 38 m. 10 (…). My chcemy w teatrze być w
zupełnie innym świecie.”
Witkacy w grobie wiruje, słysząc muzykę czołówki serialu „Na
Wspólnej”, który chyba zatytułowano, by zrobić mu na złość.
Ale jego twórczość i Marii Pomianowskiej są już w niszach, do
których zepchnęli ich totalitarni ochlokraci. Mnie tam się to
nawet podoba, dopóki w antykwariatach Witkacy będzie w tej cenie, w
której ZESPÓŁ POLSKI w hipermarketach.
Ale nic to. Dinozaury tez kiedyś spychały inne organizmy do nisz.
Komentarze
Prześlij komentarz