W
1985 roku ukazuje się powieść C. Fuentesa pt. „Stary Gringo”.
Niemal sto lat wcześniej opublikowane zostaje sielankowej treści
opowiadanie pt. „Pasterz Haitha”. W roku 1937 na małym
nowoangielskim cmentarzu pochowany zostaje człowiek, któremu na na
nagrobku wykuto bluźnierczo-ironiczną inskrypcję „Jam jest
Opatrznością”. W 1979 roku powstaje kultowy film „Obcy: ósmy
pasażer «Nostromo»” Ridleya Scotta, a w 1982 na
ekrany kin trafia film „Coś” w reżyserii Johna Carpentera –
oba powstałe z inspiracji tym samym utworem. Długo później, w
2014 HBO emituje serial „Detektyw” z Matthew McConaugheyem i
Woodym Harrelsonem w rolach głównych. Mniej więcej w tym czasie
wydawnictwo Chaosium przenosi się z Hayward w Kalifornii do Ann
Arbor w Michigan i kontynuuje triumfalny pochód rynkowy z siódmą
edycją gry „Call of Cthulhu”.
Czy można sobie wyobrazić co
łączy wszystkie powyżej przytoczone fakty? Można, owszem. Jeśli
nie znasz jeszcze tej historii, spróbuj przez chwilę połączyć
wszystkie kropki… Daj sobie chwilę, dwie, nawet pół godziny…
Czy już? No to do dzieła.
Jeśli przyszło Ci do głowy
myśl, że kluczową postacią jest tu H. P. Lovecraft, to jesteś
niedaleko prawdy. Ale Samotnik z Providence jest tu jednak tylko
jednym z trybików, który garściami czerpał od swoich
poprzedników. Faktycznie to na jego grobie pojawia się ów
bluźnierczy napis „Jam jest Opatrznością” - „I am
Providence”. Napis, który po angielsku jest nieco bardziej
wieloznaczny i przewrotny, bo mówimy o nagrobku pośród cmentarza w
mieście Providence, w którym Lovecraft się urodził, częściowo
tworzył i tam też umarł. Gdyby przechodnia z ulicy zapytać z czym
kojarzy Lovecrafta padłoby imię „Cthulhu”. Nic dziwnego, że
wytworzona przez pisarza mitologia (tak, prawdziwa, niekompletna,
niedopowiedziana, przez to prawdziwsza niż inne) zwana jest „mitami
Cthulhu”. Jest to o tyle ciekawe, że sam Wielki Przedwieczny jest
postacią w twórczości Lovecrafta… marginalną. Wbrew pozorom nie
ma do niego wielu odniesień poza opowiadaniem
„Zew Chtulhu”. Natomiast sam Lovecraft dla swojego systemu
mitycznego ukuł nazwę, która się nie przyjęła nawet wśród
jego znajomych, co spowodowało ostateczne porzucenie jej. Mianowicie
HPL zamierzał nazywać to „mitami Hastura”. Ktoś coś słyszał?
Na
pewno fani nieodżałowanego teamu Pratchett-Gaiman, którzy z
powieści „Dobry omen” znają irytującego menadżera Piekieł, z
którym Crowley ma ciągle na pieńku. A inne źródła? Przecież sam
Lovecraft musiał coś o nim pisać? Otóż nie. U Cienia z
Providence Hastur występuje chyba
jedynie w „Szepczącym w ciemności” I to nawet nie występuje,
lecz jest wspomniany niemal mimochodem:
Napotkałem
tu nazwy i określenia z którymi zetknąłem się już gdzie
indziej, a powiązane z najstraszliwszymi okolicznościami –
Yuggoth, Wielki Cthulhu, Tsathoggua, Yog-Sothoth, R'lyeh,
Nyarlathotep, Azathoth, Hastur, Yian, Lena, Jezioro Hali, Bathmoora,
Żółty Znak, L'mur-Kathulos, Bran i Magnum Innominadum – z powodu
których przeniosłem się poprzez nieznane eony i niepojęte wymiary
do świata istnień starszych i bardzie odległych, o jakich autor
„Necronomiconu” zaledwie napomyka w niejasny sposób.
H.
P. Lovecraft „Szepczący w ciemności” (tłum.
R. Grzybowska)
Istnieje
tajemniczy kult złych ludzi (ktoś o tak wielkiej erudycji jak Pan
zrozumie mnie jeśli powiąże ich z Hasturem czy Żółtym Znakiem),
który stawia sobie za cel niszczenie ich i czynienie im krzywdy
tylko dlatego, że jest to wielka siła z innych obszarów
kosmicznych.
H.
P. Lovecraft „Szepczący w ciemności” (tłum. R.
Grzybowska)
No
dobrze, skoro tak, to skąd się ten Hastur Lovcraftowi wziął? Z
Chambersa.
W
1895 roku Robert W. Chambers publikuje zbiór nowel pod tytułem
„Król w Żółci” (w sensie żółtego koloru, nie płynu
fizjologicznego). Centralnym
obiektem tych historii jest fikcyjny dramat pod tym samym tytułem.
Każdego kto go przeczyta, czeka utrata zmysłów i śmierć, a nim to
nastąpi, ofiary przeklinają moment, gdy ciekawość nakazała im
zaznajomienie się z treścią sztuki. O samej jej treści wiemy
niewiele. Chambers przytacza jakieś pojedyncze zdania i wyrywki
(zdecydowanie więcej niż Lovecraft z „Necronomiconu” - „Król
w Żółci” na pewno stanowi silną inspirację dla fikcyjnej
księgi z mitów Chtulhu). Znamy jednak postaci, miejsca i nazwy,
choć czasem nie znamy ich desygnatów, nie wiemy czy to imię,
miejsce, czy abstrakcyjny obiekt. O ile wiemy, że Król w Żółci,
Cassilda i Camilla są osobami, a Carcossa i jezioro Hali są
miejscami, to nie wiemy kim
lub czym jest Hastur. Oto przykłady, specjalnie podane w oryginale,
by rozproszyć wątpliwości co do ingerencji tłumaczy.
when
from Carcosa, the Hyades, Hastur, and Aldebaran,
(…)
The time had come, the people should know the son of Hastur,
and the whole world bow to the black stars which hang in the sky over
Carcosa.
(…)
At last I was King, King in my right in Hastur,
King because I knew the mystery of the Hyades, and my mind had
sounded the depths of the Lake of Hali.
R.
W. Chambers „The Repairer Of Reputations”
Jak
widać temat nie jest prosty: najpierw słowo „Hastur” ląduje
między Hiadami i Aldebaranem, które noszą konotacje znane
powszechnej astronomii, potem mówi się o synu Hastura (jeśli to
osoba), choć można czytać to jak syna Hasturu (jeśli to kraj lub
państwo), na koniec o
prawach tronowych Hastura/Hasturu. Chambersowi pewnie na tym zależało
– na wzbudzeniu zmieszania.
Nawiasem
mówiąc w przytoczonym
cytacie z „Szepczącego
w ciemności” widzimy
więcej nawiązań do Chambersa: Jezioro Hali i Żółty Znak. I
występują tylko w tym jednym miejscu u HPL. Ale
już do niego przylgnęły. To efekt tego, że Lovecrafta wszyscy
znają, a Chambersa tylko niektórzy. Efektem
tego było poruszenie w roku 2014, gdy swą premierę miał pierwszy
sezon serialu HBO pt. „Detektyw”, w którym dwóch „złych
gliniarzy” pokonuje układ stojący za porwaniami dzieci. Okazuje
się, że ten układ związany jest ze strasznym kultem spoza naszego
świata i na koniec możemy rzucić okiem na Carcosę pod czarnymi
gwiazdami. Przez internet przewaliła się wtedy fala zachwytu nad
„lovecraftowską atmosferą” serialu. Biedny, zapomniany
Chambers.
Od
Chambersa mamy także figurę Króla w Żółci, z obliczem skrytym
pod Bladą Maską, choć z fragmentu dialogu Cassildy w strzępie
tekstu dramatu wynika, że być może nie jest to maska, lecz
faktyczna jego twarz. Przez pewne kombinacje dokonane przez Derletha,
przyjaciela i propagatora twórczości Lovecrafta, a nade wszystko wielkiego
szkodnika w dziedzinie mitów Cthulhu, Hastur został utożsamiony z
Królem w Żółci i dorobiono mu na siłę pokrewieństwo z Cthulhu
(w domyśle Derletha
nobilitujące), wytłumaczono wszystko jak chłop krowie na miedzy i
stracono całą otoczkę mrocznego niedopowiedzenia. Hastur w żółtej,
postrzępionej szacie z mackami zamiast kończyn i maską na twarzy
stał się postacią precyzyjnie opisaną niczym Spider-Man w MCU.
Jestem na „nie”.
|
Król w Żółci (Hastur) w kreacji Jamesa Rymana, jeszcze znośny, bo bezmackowy. W dłoni trzyma pieczęć Żółtego Znaku (źródło)
|
Skądinąd
sam
Chambers Hastura i Carcosę także sobie zapożyczył. W 1891 roku Ambrose
Bierce, którego postać stała się inspiracją dla najsłynniejszej
powieści C. Fuentesa „Stary gringo” (o czym miałem okazję już pisać),
wydał zbiorek opowiadań zawierający m. in. utwory „Mieszkaniec
Carcosy” i „Pasterz
Haitha”. Pierwsze
z opowiadań wprowadza Carcosę jako ponure miasto ruin i bez
wątpienia ma to wpływ na Lovecrafta i jego miasta: R’lyeh, Irem,
czy bezimienne miasto Starych Istot u podnóży Gór Szaleństwa.
Natomiast drugie
z nich wprowadza na scenę literatury imię Hastura, który jest tu
łagodnym, helleńskopodobnym bóstwem opiekuńczym doliny, w której
mieszka tytułowy pasterz. Hastur pełni tam rolę trzecioplanową,
gdyż
podstawowym tematem pozostaje bukoliczny
problem utrzymania
szczęścia w życiu.
I
tak oto dobrnęliśmy do końca szybkiej bi(bli)ografii
Hastura w literaturze.
Następnym razem spróbuję powiedzieć, jak „Obcego”
zawdzięczamy Lovecraftowi.
Komentarze
Prześlij komentarz