Wśród czterech dobrze znanych ścian
Jeśli litujemy się nad losem biednego Gregora Samsy, którego
opisał w swojej „Przemianie” Franz Kafka, to znaczy, że nie
dociera do nas cała złożoność i groza zaistniałej sytuacji.
Bezpieczeństwo, które czujemy będąc czytelnikami może okazać
się złudne.
Gregor Samsa (źródło) |
Gregor Samsa, z zawodu komiwojażer, budzi się pewnego dnia w swoim
łóżku w ciele wielkiego karalucha. Z uwagi na manierę sypiania na
plecach, nie jest w stanie nawet z tego łóżka wstać. Rodzina jest
przerażona. Każdy byłby przerażony, gdyby ktoś z jego bliskich,
zwłaszcza domowników, zmienił się w gigantycznego chrząszcza.
Ale natura lubi symetrię (oprócz równań Maxwella i strzałki
termodynamicznej, te są haniebnie niesymetryczne). A to prowadzi nas
do budzącej grozę konkluzji, że być może pewnego dnia w ciele
któregoś z naszych domowników przebudzi się umysł karalucha.
Komentarze
Prześlij komentarz