Wieża Szarańczy
Kilka tygodni temu Zadie Smith w wywiadzie udzielonym radiowej „Trójce” stwierdziła, że Anglicy to naród, który uważa, że mieszkać można wyłącznie we własnym domu. Najmniejszym i najciaśniejszym, byle miał osobne wejście od ulicy. Dzielenie z sąsiadami korytarza jest uważane za rodzaj piekła. Spoglądając w tym kontekście na „Wieżowiec” Ballarda widzimy coś, co umyka w pierwszym czytaniu nam, dzieciom kamienic i peerelowskich blokowisk. Że sam wieżowiec jest piekłem. Wielopoziomowym, „odwróconym” piekłem z siódmym kręgiem położonym na dachu. Jednocześnie jest piekłem nie per se , lecz dzięki ludziom, którzy go zamieszkują. Ballard wskazuje na pewien mechanizm nie nazywając go po imieniu. Ludzie są u niego szarańczą. Szarańcza jest miłym, zielonym świerszczykiem, póki żyje sobie samotnie, a najbliższa następna szarańcza mieszka za lasem. Ale jeśli szarańczy jest zbyt wiele i zaczną się spotykać, ocierać o siebie, nagle zaczynają b...